– Obecnie strefa euro jest „częściowo w ciąży". Polityka monetarna jest zintegrowana, fiskalna nie. To sytuacja nie do podtrzymania. Strefa euro powinna więc iść w stronę unii fiskalnej, ale rozpad eurolandu nie pomoże w walce z kryzysem – mówi Tomáš Sedláček, były doradca ekonomiczny czeskiego prezydenta Vaclava Havla, autor niedawno wydanej w Polsce książki „Ekonomia dobra i zła".
Ów ekonomista i filozof, uznany w 2006 r. przez „Yale Economic Review" za jeden z pięciu „najgorętszych młodych umysłów ekonomii", jest jednak dosyć optymistycznie nastawiony, jeśli chodzi o przyszłość strefy euro. Twierdzi, że euroland może zyskać w oczach inwestorów za to, że w odróżnieniu od USA robi coś, by zmniejszyć swoje zadłużenie, a Europejski Bank Centralny nie chce się angażować w ilościowe rozluźnianie polityki pieniężnej (QE). – Rezerwuar pieniędzy dostępnych na finansowanie długu wysycha i nawet Niemcy mają tylko jeszcze kilka lat, by finansować swoją gospodarkę długiem tak jak dotychczas. Trzeba więc wykorzystać te kilka lat na uporządkowanie swoich finansów publicznych. Trzeba też znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby odebrać politykom możliwość drukowania długu, tak jak dzięki niezależnym bankom centralnym odebraliśmy im już możliwość drukowania pieniędzy – mówi Sedláček.