W ostatnich latach inwestycje samorządowe rosły niezwykle dynamicznie. Jeszcze w 2005 r. wyniosły 17,8 mld zł, w 2010 r. już 43,2 mld zł. Ale w minionym roku ten trend się odwrócił.
Najbardziej widoczne jest to w mniejszych jednostkach, zwykle mniej zamożnych – gminach i powiatach. Ich wydatki na inwestycje spadły odpowiednio do 17,9 mld zł (o 9 proc.) i do 4,5 mld zł (o prawie 14 proc.). – No cóż, tego można było się spodziewać – komentuje Paweł Tomczak ze Związku Gmin Wiejskich RP. – Po wielkim wysiłku przyszedł czas spowolnienia – dodaje. Złożyło się na to kilka czynników. Chociażby to, że 2010 r. był rokiem wyborczym i wiele samorządów chciało pochwalić się przed wyborcami nowymi budowami.
– A przede wszystkim do ograniczania wydatków na rozwój gminy zmuszane są przez prawo – mówi Tomczak. Chodzi o nowe wskaźniki zadłużenia. Od 2014 r. żadna jednostka nie będzie mogła wydać na obsługę zadłużenia więcej, niż wynosi jej średnia nadwyżka operacyjna (różnica między dochodami a wydatkami bieżącymi) z trzech ostatnich lat. Od 2011 r. samorządy zaczęły zaciskać pasa, by spełniać te wymogi.
W większych samorządach sytuacja w 2011 r. była nieco lepsza. Województwa nawet więcej wydały na inwestycje, a miasta na prawach powiatu tylko o 300 mln zł (o 2,6 proc.) mniej. Część metropolii zwiększała wydatki.