Na dzisiejszej aukcji Madryt zaoferował dwunasto oraz osiemnastomiesięczne papiery dłużne. W sumie nabywców znalazły obligacje o łącznej wartości 2,9 mld euro. Za swój nowy dług Hiszpanie musieli jednak sporo zapłacić. Rentowność rocznych papierów skoczyła do 2.985 proc. wobec 2.623 proc. na aukcji z 17 kwietnia bieżącego roku. Identyczną sytuację obserwujemy w przypadku ceny za osiemnastomiesięczne obligacje. W tym przypadku rentowność wyniosła 3.302 proc. W ubiegłym miesiącu Madryt sprzedawał tożsame papiery przy rentowności 3,11 proc.

Wyższy zysk nie zachęcił inwestorów do zakupów. Stosunek popytu do sprzedaży był niższy niż w ubiegłym miesiącu. Na roczne papiery zgłoszono popyt przewyższający sprzedaż 1,84 raza. 17 kwietnia stosunek ten wyniósł 2,9. Mniejszym zainteresowaniem, niż w ubiegłym miesiącu, cieszyły się także obligacje osiemnastomiesięczne. Stosunek popytu do sprzedaży wyniósł w ich przypadku 3,23 wobec kwietniowego wyniku na poziomie 3,77.

Analitycy bacznie przyglądają się dzisiejszej aukcji. Ich uwagę przyciągnęła sytuacja na rynku wtórnym. Tam hiszpański dług tanieje w oczach. Rentowność dziesięcioletnich obligacji emitowanych przez Madryt skoczyła do godziny 11.00 do 6.29 proc. dawno już przekraczając symboliczna granicę 6 proc. Analitycy spekulują, że jeśli taka sytuacja się utrzyma to Hiszpanie utracą płynność finansową i podążą w ślady Grecji, Irlandii i Portugalii stając się czwartym krajem strefy euro, który poprosi o międzynarodową pomoc.