Kontrola kapitałowa – narzędzie wpływające bezpośrednio na napływ funduszy do Szwajcarii – to radykalne rozwiązanie, którego ten alpejski kraj nie stosował od lat 70.
Ryzyko wyjścia Grecji ze strefy euro wzrosło w ubiegłych tygodniach wraz z pogłębianiem się kryzysu politycznego w Atenach. Nie wiadomo, jak może to wpłynąć na inne zadłużone państwa członkowskie strefy euro. Ostatnie wydarzenia wzmocniły szwajcarskiego franka, tradycyjnie uważanego za bezpieczną przystań w czasach gospodarczych i politycznych turbulencji.
Szwajcaria – otoczona przez kraje Unii Europejskiej, ale niebędąca jej członkiem – jest postrzegana jako oaza fiskalnej i politycznej stabilności. Jednak zawirowania w Unii stanowią poważne zagrożenie dla jej gospodarki. Kraj jest w dużej mierze uzależniony od wzrostu eksportu, a silny frank temu nie służy, szczególnie gdy popyt w strefie euro, największym partnerze handlowym Szwajcarii, spada.
Ponieważ upadek euro stanowi poważne zagrożenie dla kraju, Berno powołało w tym roku zespół zadaniowy, który ma ocenić, jakie kroki powinny zostać podjęte na wypadek takiego scenariusza. Głównym celem jest ograniczenie nadmiernego wzrostu kursu franka, co wymaga koordynacji działań między różnymi organami władzy.
Zespołem zadaniowym kierują prezes szwajcarskiego banku centralnego Thomas Jordan, minister finansów Evelyne Widmer-Schlumpf i szefowa krajowego organu nadzoru finansowego Anne Héritier Lachat