Pojawiły się pierwsze oznaki końca sezonu ogórkowego jeśli chodzi o sprawę otwartych, funduszy emerytalnych. Najpierw Reuters ogłosił, że możliwa jest likwidacja OFE. Później członek Rady Gospodarczej przy Premierze stwierdził, że konieczny jest brak podwyżki składek do OFE przewidziany w ustawie. Już wcześniej premier dawał do zrozumienia, że widzi możliwość „otwarcia" dyskusji o OFE. Jej rezultaty mogą być już bardzo daleko idące, do zmniejszenia aktywów OFE włącznie.
Zewnętrzny obserwator może odnieść wrażenie, jakby OFE działały w myśl zasady „jak najciszej, to politycy o nas zapomną". Jestem przekonany, że przy 250 miliardach złotych aktywów taka strategia nie ma szans powodzenia. Zbyt wiele politycznie korzystnych wydatków można taką sumą sfinansować. Co gorsze, obecny kryzys ogniskuje uwagę na parametrach jak np. dług do PKB czy deficyt budżetowy, które przynajmniej na papierze można poprawić poprzez niekorzystne dla OFE zmiany.
Już w najbliższym czasie okazją do otwarcia dyskusji o przyszłości OFE będzie nowelizacja ustawy, która ma zwiększyć możliwości lokowania aktywów za granicą. Liczenie na to, że nowela przejdzie przez parlament niezauważona, jest bardzo ryzykowne, lepiej przygotować się na proaktywne działania – historia pokazała, że reagowanie ex-post ma nikłą skuteczność.
Jednym z najważniejszych, stałych działań powinno być zwiększanie poparcia społecznego dla istnienia OFE poprzez przekonanie, że to są realne pieniądze należące do konkretnych ludzi. Im wyższa świadomość społeczna „własności" środków w OFE, tym większy polityczny koszt likwidacji funduszy. To wymaga akcji promocyjnej. OFE w 2011 roku dały swoim grupom kapitałowym ponad 600 mln zysku netto, plus czysto księgowe koszty. 1 proc. z tego, 6 mln rocznie, to więcej niż na kampanię trzeba. W wielu branżach na świecie konieczność budowy wizerunku w celu obrony przed ryzykiem politycznym jest traktowana jako stały element biznesu. Warto rozważyć, czy OFE także nie powinny być lokowane w tej kategorii branż przez swoje grupy finansowe.
Przekaz społeczny znacznie ułatwiłoby uzgodnienie w ramach OFE dwóch, trzech sztandarowych propozycji, w zwięzły i klarowny sposób wskazujących korzyści dla klienta. Do tej kategorii osobiście zaliczam: wprowadzenie funduszu bezpiecznego, ścieżki płynnego przechodzenia z inwestycji ryzykownych do bezpiecznych oraz wyraźnego wynagrodzenia od uzyskanych wyników inwestycyjnych. Historia pokazała, że przygotowanie długiego i hermetycznego dokumentu zawieszonego na stronie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych czy przekazanego kilku osobom w PKPP Lewiatan nie wystarcza.