Teraz  tacy zarządzający funduszami jak Bill Gross z Pacific Investment Management (PIMCO), czy Laurence D. Fink z BlackRock ostrzegają, że ucieczka do obligacji naraża oszczędzających na kolejną rundę strat. A stanie się tak, kiedy zaczną rosnąć stopy procentowe. Wielu indywidualnych inwestorów nie jest świadomych takiego ryzyka.

Inwestorzy trzymający obligacje do wykupu nie stracą pieniędzy o ile nie zbankrutuje emitent, natomiast fundusze inwestycyjne i inne instytucje posiadające  takie papiery i handlujące nimi by zmaksymalizować zyski, mogą ponieść straty, kiedy stopy pójdą w górę.

W okresie minionych 85 lat długoterminowe obligacje skarbowe miały prawie tyle samo lat na minusie co akcje, a spisywały się gorzej jeśli uwzględni się inflację, wynika z analizy chicagowskiej firmy Morningstar Inc.

- Największą ironią jest postrzeganie papierów o stałym dochodzie jako bezpiecznych – uważa Mitchell  Stapley z Fofth Third Asset management. Odpowiada on w tej firmie za handel obligacjami, ale przyznaje, że rynek tych papierów obecnie przyprawia go o lęk.

W 1994 roku, kiedy Rezerwa Federalna sześciokrotnie podnosiła oprocentowanie, fundusze obligacji średnio straciły 4,6 proc.