Autor raportu, Louis Gallois, były szef francuskich kolei i koncernu EADS, zaleca obniżenie kosztów produkcji oraz zwiększenie wydatków na badania i innowacje. Małe jest jednak prawdopodobieństwo, aby jego wnioski miały zostać wprowadzone w życie, ponieważ pozostają w całkowitej sprzeczności z obietnicami socjalistów z kampanii wyborczej.

Według Gallois wskazane jest zdjęcie w ciągu najbliższych trzech lat narzutów na koszty pracy wartych 20 mld euro, a płaconych przez przedsiębiorców. O 10 mld euro miałyby zostać zmniejszone koszty, jakie ponoszą pracownicy. Wyrównanie tego ubytku mogłoby zdaniem Gallois pochodzić z podniesionego podatku VAT, ale i  zwiększenia składek pracowniczych na tzw CSG, czyli system pomocy społecznej, przeciwko czemu gwałtownie protestowały związki.

30 mld euro może oszczędzić Francja, przeprowadzając reformy na rynku pracy

Do raportu nie odniósł się jeszcze prezydent Hollande, który jest w Singapurze na szczycie UE–Azja. Minister odrodzenia przemysłowego, który już rekomendował kontrowersyjne środki,  jak kupowanie wyłącznie wyrobów francuskich, i oskarżał globalizację o niszczenie miejsc pracy we Francji, zapowiedział, że z raportem „zapozna się z szacunkiem".

Godzina pracy we francuskim przemyśle jest dzisiaj o 20 proc. droższa od średniej w strefie euro. Niemcy, do których Francuzi chętnie się porównują, mają nadwyżkę w handlu (2011) w wysokości 158 mld euro, zaś Francja – deficyt 70 mld euro. Bezrobocie w Niemczech wynosi 6,9 proc., a we Francji 10,2 proc.