Teraz liczy się co innego: walka na prawicy i kto będzie przewodniczącym opozycyjnej prawicowej Unii na rzecz Ruchu Narodowego (UMP).
Nikt nie przejmuje się, że gorsza ocena wiarygodności kraju to droższy kredyt dla firm w i tak mało konkurencyjnej gospodarce. Zaczyna się natomiast poważna dyskusja nad tym, czy dzieci zmęczone nauką w poniedziałek i wtorek powinny mieć środową przerwę, czy też jednak szkoła powinna im zapewnić w ten dzień jakieś lżejsze zajęcia.
– Gdybyśmy się na to zdecydowali, w żadnym wypadku nie może to być wstępem do dyskusji o wydłużeniu 35-dniowego tygodnia pracy – słyszę komentarz gościa zaproszonego do dyskusji. A prezydent Francois Hollande zapewnia, że czy cięcia ratingu będą czy nie, to jego rząd będzie i tak realizował swój program i chce być oceniany nie po planie reform, tylko po ich efektach.
Kupić made in China
Rząd w Paryżu rzeczywiście przygotował najbardziej oszczędny budżet od przynajmniej 20 lat. Tnie wydatki i podwyższa podatki, co prawda trochę wybiórczo. Szokiem było wprowadzenie 75-procentowego obciążenia dla zarabiających ponad milion euro rocznie. Takim samym szokiem jest niemal każde publiczne wystąpienie ministra ds. ożywienia przemysłowego Arnauda Montenbourga za obrażanie zagranicznych firm działających we Francji. Montenbourg namawia do kupowania wyłącznie tego, co krajowe. Jego rodacy zaczynają się się już nabijać ze źle wychowanego członka rządu, a była narzeczona, dziennikarka Audrey Pulvar, miała powiedzieć po rozstaniu: – Nareszcie mogę kupić okulary made in China.
Z jakiegoś jednak powodu francuski minister finansów Pierre Moscovici znalazł się dopiero na 16. miejscu na 19 ocenianych w rankingu. W tym samym rankingu polski minister Jacek Rostowski zajął 3. pozycję za Niemcem Wolfgangiem Schaeuble i unijną gwiazdą Szwedem Andersem Borgiem.