Według ekonomistów banku inwestycyjnego Morgan Stanley właśnie z powodu coraz słabszej koniunktury w strefie euro w przyszłym roku polski produkt krajowy brutto powiększy się tylko o 1,5 proc. w porównaniu z 2,4 proc. prognozowanymi na ten rok i aż 4,3 proc. odnotowanymi w 2011 r.
Gdyby ten scenariusz się zrealizował, spowolnienie gospodarcze w Polsce okazałoby się bardziej dotkliwe niż to sprzed trzech lat. W 2009 r. PKB wzrósł bowiem o 1,6 proc.
Amerykański bank drugi raz w tym roku zrewidował w dół prognozy dla Polski. Na początku roku zakładał, że nasza gospodarka powiększy się w 2013 r. o 3,6 proc. W sierpniu ściął tę prognozę do 2,1 proc.
Coraz bardziej sceptyczni są też inni progności. Agencja Bloomberg zestawia przewidywania dla Polski 34 instytucji finansowych. Spośród siedmiu, które zaktualizowały prognozy w listopadzie, tylko jedna oczekuje, że polski PKB powiększy się w 2013 r. o więcej niż 2 proc. Tymczasem spośród 27 instytucji, które swoje prognozy ostatnio aktualizowały w październiku, tego zdania była połowa.
Także Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ubiegłym tygodniu podał, że przyszłoroczny wzrost polskiego PKB ocenia na 1,75 proc. W październiku mówił o 2,1 proc.