Występując dziś na posiedzeniu obu izb rosyjskiego parlamentu Władimir Putin ogłosił walkę z rajami podatkowymi czyli off shore'ami, w których najchętniej rejestrują się rosyjskie firmy. Nakazał rządowi wprowadzenie odpowiednich zmian w prawie, które uniemożliwią firmom rosyjskim rejestrację w rajach podatkowych. Według danych rządowych w 2011 r. do rajów podatkowych zostało z Rosji wyprowadzonych ok. 1 bln rubli (30 mld dol.).
Zdaniem Putina, lepiej uczynić biznes patriotycznym - zabezpieczyć ochronę własności prywatnej oraz odejść od spraw karnych przeciwko biznesmenom robionych na „zamówienie". Zaproponował też powołanie sądu arbitrażowego Unii Celnej z Kazachstanem i Białorusią. Jednym z narządzi walki z rajami podatkowymi ma być „atrakcyjność rosyjskiego prawodawstwa". M.in. to, że to państwo będzie wybierać rodzime parkiety do prywatyzacji przedsiębiorstw.
Inicjatywa Putina związana jest z trwającym piąty rok i nie słabnącym odpływem kapitału z Rosji. W tym roku, pomimo optymistycznych prognoz z kraju wypłynie ok. 70 mld dol. netto. Większość ucieka właśnie do rajów podatkowych. Na Cyprze, Bermudach, Bahamach, wyspie Jersey czy Wyspie Man swoje firmy mają największe państwowe giganty Rosji z Gazpromem na czele.
W kwietniu zmiany w przepisach podatkowych przygotowała Federalna Służba Podatkowa (FSP) Rosji. Zgodnie z poprawkami, rosyjskie koncerny nie będą mogły wpisywać w koszty wypłat kierowanych na adres spółek zarejestrowanych w krajach wchodzących w specjalny spis rajów podatkowych.
Każdy wydatek na płace, roboty, usługi (w tym oprocentowane pożyczki) lub aktywa będzie obłożony podatkiem w wysokości 9 proc. - jeżeli firma przyzna, że jest beneficjentem spółki zarejestrowanej w raju podatkowym. Jeżeli zaś będzie upierać się, że nie ma z nią nic wspólnego, to zapłaci 20 proc. podatku.