Agen­cja Fitch pod­wyż­szy­ła is­landz­ki ra­ting ze „śmie­cio­we­go" po­zio­mu BBB- do in­we­sty­cyj­ne­go BBB. W uzasadnieniu tej decyzji wskazała, że Islandia ma już otwarty dostęp do międzynarodowych rynków.

Od wybuchu kryzysu z 2008 r. (czyli bankructwa największych islandzkich banków) kraj ten sprzedawał już dwukrotnie obligacje za granicą. Po raz pierwszy w czerwcu 2009 r. dług pięcioletni warty 1 mld dol., a w maju 2010 r. papiery dziesięcioletnie warte również 1 mld dol. W tym roku dług Islandii ma również zostać sprzedany zagranicznym inwestorom, a podwyżka ratingu pomoże uzyskać za niego lepszą cenę.

- Zawsze szukamy najlepszych opcji finansowania. Teraz, gdy nasz rating został podniesiony, spodziewamy się uzyskać lepsze warunki – twierdzi islandzka minister finansów Katrin Juliusdottir.

Wciąż daleka od rozwiązania jest jednak kwestia zniesienia ograniczeń dla przepływu kapitału. Ograniczenia te zostały wprowadzone w 2008 r., w czasie eskalacji kryzysu i trwa dyskusja, kiedy mają zostać zniesione. Ich likwidacja może jednak wywołać problemy. Część ekspertów obawia się, że ich likwidacja doprowadzi do masowego odpływu kapitału zagranicznego uwięzionego na Islandii od 2008 r., co zaszkodzi ożywieniu gospodarczemu w kraju. Ograniczenia w przepływie kapitału uchroniły Islandię przed całkowitym załamaniem korony, ale również skomplikowały działalność wielu firmom. Ogólnie jednak ekonomiści uznają, że pomogły one Islandii wyjść z kryzysu.

-  Bez radykalnych działań następny kryzys jest nie do uniknięcia, dlatego że z powodu administracyjnych ograniczeń w przepływie kapitału Islandia nie przeszła jeszcze w całości przez proces dostosowania gospodarczego – twierdzi  Fridirk Jonsson, ekonomista Banku Światowego.