Podane przez premiera przyczyny odwołania ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, wcześniejsze wydarzenia związane z LOT, a także wstrzymaniem budowy elektrowni Opole wskazują na słabość nadzoru właścicielskiego państwa czy dokładniej – na błędy i niedoskonałości w relacjach między państwem-właścicielem a spółkami o strategicznym znaczeniu dla kraju.
Relacje te w przyszłości niewątpliwie będą zyskiwały na znaczeniu. Państwo angażuje się w wielkie projekty inwestycyjne – projekt atomowy, pozyskiwanie gazu łupkowego, tworzenie nowych mocy wytwórczych w energetyce. Państwowa spółka buduje gazoport w Świnoujściu, jedną z najważniejszych, strategicznych polskich inwestycji ostatnich 20 lat. Specjalna spółka państwowa Polskie Inwestycje Rozwojowe będzie odpowiadała za zapowiedziany kilka miesięcy temu przez premiera Donalda Tuska program Inwestycje Polskie.
Naszym zdaniem przyczyn wielu przejawów imposybilizmu państwowego właściciela, obserwowanych szczególnie w ostatnim czasie, należy szukać nie tyle w zaniedbaniach ludzkich czy niesprawności bieżącego nadzoru, ile głębiej – w wadliwym systemie formalnoprawnych relacji między państwem a kluczowymi dla państwa przedsiębiorcami (spółkami).
Państwo jako akcjonariusz spółki
Forma spółki akcyjnej (spółki kapitałowej) generalnie jest właściwa dla podmiotów komercyjnych o rozproszonej własności, choć ustawodawca dopuszcza – właśnie w szczególnym przypadku właściciela państwowego – formę spółki jednoosobowej (Skarbu Państwa bądź jednostki samorządu terytorialnego).
Niemniej zarówno dla spółek wielo-, jak i jednoosobowych obowiązujący jest art. 3751 kodeksu spółek handlowych (ksh), który stanowi, że: „walne zgromadzenie i rada nadzorcza nie mogą wydawać zarządowi wiążących poleceń dotyczących prowadzenia spraw spółki".