Jeszcze kilka lat temu w Polsce istniał wyraźny podział na domy maklerskie, które oferowały dostęp do handlu na giełdzie, i tych, którzy specjalizowali się w rynku walutowym. Z upływem czasu podział ten jednak się zaciera. Dziś już nikogo nie dziwi, że największe „tradycyjne" domy maklerskie mają własną platformę foreksową.
Oprócz klasycznych firm foreksowych własne platformy prowadzą m.in. DM BOŚ, DM IDMSA, Noble Securities, DM BZ WBK, DI BRE Banku czy też BM Alior Banku. W niedługim czasie lista ta zapewne się wydłuży, gdyż nad uruchomieniem takiej usługi pracuje m.in. DM PKO BP.
Chęć zaistnienia na rynku forex przez tradycyjne biura maklerskie nie dziwi. – Domy maklerskie decydują się na uruchomienie własnych platform w celu uniezależniania się od koniunktury na GPW i dywersyfikacji źródeł dochodu – mówi Robert Kosowski, dyrektor marketingu DM BOŚ.
Maklerzy podkreślają także, że klienci coraz częściej, zamiast inwestować na rynku akcji, wolą obracać walutami, surowcami czy też metalami. Rynek forex w odróżnieniu od giełd funkcjonuje niemal 24 godziny na dobę, oferuje wyższą zmienność, a dzięki wykorzystaniu dźwigni finansowej w krótkim czasie można zarobić pokaźną sumę pieniędzy (bądź też ją stracić). Coraz większy ścisk na rynku każe jednak maklerom szukać niekonwencjonalnych sposobów na przyciągnięcie klientów. Szeroka paleta dostępnych instrumentów czy niska prowizja to często zbyt mało, by zainteresować ofertą. Pomysłów na promocję własnej platformy nie brakuje.
2 czerwca wystartował konkurs inwestycyjny Alior Banku skierowany do osób inwestujących na rynku walutowym. Osobę, która osiągnie najwyższą stopę zwrotu, czeka nagroda w wysokości 100 tys. zł. Oczywiście, aby przystąpić do konkursu, należy mieć lub założyć rachunek Alior Trader, który daje dostęp do platformy transakcyjnej na foreksie. Minimalna kwota inwestycji to 1,5 tys. zł. Konkurs trwa do 5 lipca.