To Portugalia była i jest nadal najposłuszniejszym klientem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego, czyli tzw. trojki. Rząd przykładnie wprowadził wszystkie zalecane cięcia wydatków i podwyżki podatków. W Brukseli wymieniano ten kraj jako przykład finansowej dyscypliny.
Tyle że ta dyscyplina właśnie sięgnęła swojej granicy. Mimo to przewodniczący Komisji Europejskiej, zresztą Portugalczyk, Jose Manuel Barroso ostrzega: niestabilność polityczna jest zagrożeniem dla wiarygodności finansowej. Ale Portugalczycy mają to w nosie.
Przyciąć 1,3 mld euro
Słyszeli już tyle pochwał, wydawało się, że w ich kraju kryzys powoli wygasa, ale premier Pedro Passos Coelho znów powiedział, że muszą się przygotować na kolejne wyrzeczenia. Powodem jest odrzucenie przez Trybunał Konstytucyjny planów zmniejszenia zarobków w administracji oraz cięć emerytur. Dlatego rząd musi gdzie indziej znaleźć 1,3 mld euro. A nie bardzo już jest gdzie.
Portugalczycy mają jeszcze dwa lata ograniczania wydatków. W latach 2014 i 2015 ma to być po 4 mld euro. Jeśli tego nie zrobią, nie dostaną kolejnej transzy z pakietu 78 mld euro pomocy z MFW/EBC/KE.
17,6 procent wyniosło w maju bezrobocie w Portugalii według unijnego urzędu statystycznego, Eurostatu