W 2012 roku poniżej federalnego progu ubóstwa (dochód poniżej 23.492 dolarów dla 4-osobowej rodziny) żyło 46,5 miliona Amerykanów. To rekordowa liczba, choć statystycy twierdzą, że wzrost w porównaniu z 2011 rokiem (46,2 mln) mieści się w granicach błędu statystycznego. Praktycznie nie zmienił się natomiast średni roczny dochód amerykańskich rodzin, który wyniósł 51.017 dol. Ustabilizowanie wskaźników ubóstwa może świadczyć o tym, że wielu Amerykanów, dotkniętych przez ostatnią wielką recesję zaczęło osiągać równowagę finansową, choć na poziomie niższym niż przed kryzysem. Nadal 15,4 proc. mieszkańców USA nie miało żadnego ubezpieczenia medycznego. Ustawa o reformie tego sektora (tzw. Obamacare) wejdzie w życie dopiero w 2014 roku.
Socjologowie uznali za niepokojący rosnący odsetek osób określających się jako "klasa niższa", w odróżnieniu od "klasy średniej". Z badań General Social Survey (GSS), przeprowadzanych niezależnie od obliczeń Biura Spisu Powszechnego wynika, że do tej grupy zalicza siebie 8,4 proc. Amerykanów co jest najwyższym wskaźnikiem od czterdziestu lat. Media zwracają uwagę na zaskakujący wzrost w tej grupie osób z wyższym wykształceniem – z 2,6 proc. w 2002 r. do 5,8 proc. w 2012. Fenomen wzrostu liczby Amerykanów dobrowolnie zaliczających się do niższej kategorii społecznej jest dla socjologów zjawiskiem niecodziennym. Próbuje się go tłumaczyć poczuciem braku perspektyw. Po wielkiej recesji wiele osób zmuszonych zostało do szukania dodatkowego zajęcia, aby utrzymać dotychczasową stopę życiową. "Atmosfera niepewności w gospodarce wyolbrzymia pewne problemy, wobec których stoimy. Poza tym ludzie zaczęli uważać awans klasowy za grę o sumie zerowej. Jest to deprymujące" – uważa Philip Cohen socjolog na University of Maryland.
Demografowie twierdzą, że rzeczywista liczba osób, którą można zaliczyć do "klasy niższej" (termin lower class ma w języku angielskim zdecydowanie pejoratywny wydźwięk, w odróżnieniu od terminu working class) bliższa jest 20 proc., jeśli weźmie się pod uwagę osoby przebywające od dłuższego czasu na bezrobociu oraz zatrudnionych na najniżej płatnych stanowiskach w sektorze usług.