"Wszystkie czynniki, które wygenerowały obecny kryzys wygasają. Uważam, że najgorsze jest za nami, kryzys wydaje się zmierzać ku końcowi. Stopniowo wracamy do normalności i każdy kolejny kwartał powinien wyglądać lepiej" - powiedział podczas środowego spotkania z dziennikarzami.
Zaznaczył jednak, że nadal możliwe są negatywne niespodzianki. "Wciąż mamy problem Grecji, Hiszpanii, są też Włochy. Niemniej nie są to problemy systemowe, tak jak bańka na rynku nieruchomości w USA" - stwierdził.
W jego ocenie w czwartym kwartale br. nastąpi zsynchronizowany wzrost gospodarczy, czyli poprawiająca się kondycja gospodarki w USA, Europie, czy Chinach będzie mieć pozytywny wpływ na resztę regionów. To z kolei oznacza, jak mówił Bodis, że inwestorzy zaczną odwracać się od bezpiecznych aktywów (złoto, amerykańskie papiery skarbowe), a ich uwaga skupi się na tych bardziej ryzykownych.
Bodis spodziewa się, że przełom br. i 2014 r. będzie dobrym okresem na rynków akcji. "Druga połowa 2014 r. i początek 2015 r. może upłynąć pod znakiem gry pod podniesienie stóp procentowych przez Fed, co negatywnie wpłynie na nastroje inwestorów, ale potem powinniśmy znów mieć powrót do wzrostów " - zaznaczył.
Dodał, że dużo większy potencjał do wzrostu mają giełdy w Europie niż w USA. "Konsensus rynkowy zakłada, że giełdy w USA mogą jeszcze zyskać ok. 20 proc. Zyski generowane przez tamtejsze spółki w czasie kryzysu nie spadły wyraźnie i już teraz są na rekordowych poziomach. W Europie zyski firm spadły wyraźnie i wciąż mają duży potencjał do wzrostu. Oznacza to, że wyceny spółek w Europie będą rosły szybciej niż w USA" - zwrócił uwagę.