Zarzut ten znalazł się wśród kluczowych tez raportu o polityce gospodarczej i kursowej głównych partnerów handlowych USA, który Departament Skarbu przygotowuje dwa razy do roku.
Zwykle publikacja ta jest okazją do krytyki Chin za rzekome zaniżanie kursu juana w celu wsparcia rodzimego eksportu. Także tym razem wątku tego nie zabrakło, choć od początku roku chińska waluta umocniła się wobec dolara o ponad 2 proc., a od 2005 r., gdy Pekin pozwolił na jej stopniową aprecjację, o ponad 35 proc.
Niemcy również nie po raz pierwszy zostały skarcone, ale dotychczas Departament Skarbu używał pod ich adresem łagodniejszego języka i nie podnosił swoich zarzutów do rangi głównych tez.
Waszyngtonowi nie podoba się „anemiczny wzrost popytu wewnętrznego Niemiec i ich uzależnienie od eksportu". Wywiera to bowiem „presję deflacyjną w strefie euro i całej światowej gospodarce". Autorzy raportu zauważyli, że w ubiegłym roku Niemcy miały większą nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących (obejmuje bilans handlowy oraz saldo dochodów z inwestycji zagranicznych) niż Chiny.
– Innowacyjna niemiecka gospodarka przyczynia się do wzrostu światowej gospodarki na drodze eksportu oraz importu komponentów potrzebnych do produkcji – replikował rzecznik niemieckiego ministerstwa finansów.