Sprawa wyszła na jaw w piątek, gdy przedstawiciele Komisji Europejskiej wystąpili w obronie komisarza Karela De Guchta, który odpiera zarzuty władz belgijskich, że wraz z żoną nie odprowadzili podatku. Inspektorzy podatkowi domagają się teraz 900 tys. euro z odsetkami i karą. W 2005 r., gdy był ministrem spraw zagranicznych, sprzedał udział w prywatnej firmie — podał dziennik „De Tijd".
Władze belgijskie uważają, że sprzedaż stanowiła faktycznie dochód związany z działalnością zawodową i podlega opodatkowaniu wysoką stawką, jaka obowiązuje każdego pracującego w Belgii. Prawnicy komisarza twierdza, że pieniądze stanowią zysk kapitałowy, który nie podlega opodatkowaniu w Belgii.
Komisarz z Malty, czyli dym wokół tytoniowej korupcji
Po odrzuceniu przez urząd skarbowy odwołania De Guchta komisarz wystąpił do sądu o wydanie werdyktu w tym sporze. 25 listopada sąd w Gandawie ma zająć się sprawą. Urzędnik sądowy potwierdził informację „De Tijd", ale nie podał żadnych szczegółów.
Rzeczniczka Komisji, Pia Ahrekilde Hansen zasypana pytaniami dziennikarzy na regularnym briefingu stanęła murem za komisarzem. — Spór podatkowy „ dotyczy kwestii i okresu zanim De Gucht został mianowany komisarzem, a zajmie się nimi sąd, więc nie możemy przesądzać o wyniku. Trzeba przestrzegać zasady domniemania niewinności" — oświadczyła.