Tajowie już liczą straty

Tajlandzcy touroperatorzy liczą straty. „Bangkok Post”, największa w stolicy gazeta anglojęzyczna pisze o masowych odwołaniach rezerwacji.

Publikacja: 01.12.2013 16:57

Tajowie już liczą straty

Foto: Bloomberg

Doniesieniom gazety przeczy Tajlandzka Agencja Turystyczna (TAT), która przekonuje, że nie ma żadnych informacji, by turyści rezygnowali z odpoczynku w tym kraju. Zdaniem Sugree Sithivanicha, wiceszefa TAT, jeśli do końca roku nie dojdzie do natężenia zamieszek, sezon turystyczny nie powinien ucierpieć. Gdyby jednak sytuacja pozostała bez zmian, to TAT wylicza, że przychody z turystyki, która stanowi 10 proc. PKB tego kraju, spadłyby o 8-10 proc i zmniejszyły się nawet o 800 mln dolarów. O zagrożeniu, jakim są zamieszki dla kwitnącej turystyki informuje Ministerstwo Turystyki w tym kraju.

Kilkadziesiąt krajów, w tym Polska i praktycznie wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz Stany Zjednoczone sugerują osobom udającym się do Tajlandii, żeby zachowały maksymalną ostrożność w poruszaniu się po stolicy kraju. Same władze tajlandzkie przyznają, że wejście demonstrantów do gmachu Ministerstwa Finansów fatalnie wpływa na obraz tego kraju w oczach inwestorów zagranicznych i turystów.

Urlopowiczom, którzy jednak wybierają się do Bangkoku zaleca się unikanie miejsc, gdzie odbywają się demonstracje, skrupulatne sprawdzanie tras przemarszu protestujących, tak aby nie narażać się na nieprzyjemne niespodzianki w podróży.

Czemu tak tanio

Jeśli trafimy w Internecie na wyjątkowo atrakcyjną ofertę hotelową, to warto się zainteresować, czemu jest tak tanio. Być może hotel znajduje się w pobliżu budynków rządowych, gdzie demonstracje są najbardziej gwałtowne. Generalnie jednak Tajowie są bardzo pozytywnie nastawieni do cudzoziemców i nie ma zagrożenia, że korzystając z zamieszek okradają turystów, jak to miało miejsce np w Egipcie.

Szefowie tajlandzkich firm przygotowują się na straty. To zmiana nastawienia, ponieważ dotychczas w Tajlandii polityka szła swoimi torami, a gospodarka swoimi. Teraz rosną obawy, że gospodarka, która w tym roku wyraźnie spowolniła, może jeszcze poważnie ucierpieć. Spada eksport, bo kryzys dotknął większość azjatyckich rynków, zmniejszył się również popyt wewnętrzny.

Nadzieja była właśnie w turystyce. Na wiosnę tego roku Tajlandia znalazła się na czele najatrakcyjniejszych kierunków turystycznych, a liczba przyjazdów wzrosła w okresie styczeń-październik aż o 22,3 proc. teraz tego kierunku nie ma już wśród 1-. najbardziej popularnych, bo została wyparta przez Dubaj i Kubę.

Inwestycje pod znakiem zapytania

Pod znakiem zapytania stanęły wielkie projekty infrastrukturalne nastawione właśnie na zwiększenie turystycznych atrakcji kraju. — Obawiam się jednak, że właśnie i inwestycje i turystyka najbardziej ucierpią z powodu zamieszek- uważa Santitarn Sathirathai, ekonomista Credit Suisse.

Z powodu zamieszek staniała już tajlandzka waluta — baht, a ucierpi jeszcze bardziej, kiedy Amerykanie zaczną powoli wycofywać się z programu stymulowania gospodarki. —Teraz więc inwestorzy, którzy szybko pozbywali się indyjskiej rupii i indonezyjskiej rupiah, zaczną wyprzedawać także bahty- uważa Sathirathai.

Tajlandzka gospodarka dotychczas była uodporniono na kłopoty polityków. Kiedy w kwietniu i maju 2010 roku zamieszki i podpalenia rozszerzyły się na centra handlowe i lotniska, podpalano pociągi i autobusy, rynek szybko o tym zapomniał.

Tym razem jednak może być inaczej, bo zaufanie inwestorów zjeżdżało jak po równi pochyłej. Dotychczas Tajlandia wydawała się najbardziej stabilnym krajem regionu. Przez pierwszych 6 miesięcy tego roku rynek kapitałowy kwitł, ceny akcji poszły w górę o ponad 40 proc., napływ środków z zagranicy podwoił się w porównaniu z 2012, rosły inwestycje i eksport. Mówiono nawet o „Teflonowej Tajlandii", odpornej na niekorzystne wydarzenia. — Nie wydaje mi się, żeby teraz było ryzyko inwestowania większe, niż na przykład w Indiach — uważa Rahul Bajoria z Barclays Capital w Singapurze. Ale przyznaje szybko, że to ryzyko rośnie z każdym dniem.

Bo właśnie w ostatnich miesiącach gospodarcza sytuacja Tajlandii drastycznie się pogorszyła i teraz analitycy już nie są optymistami. Produkcja spada od 7 miesięcy. Zmniejsza się eksport, a wzrost PKB już jest szacowany na poniżej 3 proc, wobec 3,7 proc jeszcze w sierpniu i 5,2 proc w czerwcu.

Cięcie stóp procentowych i coraz gorsze prognozy spowodowały odpływ 1,5 mld dol tylko w październiku.

Taniejący baht (trzeba już zapłacić powyżej 32 bahtów za dolara) powoduje, że wakacje w tym kraju robią się coraz tańsze. Tyle, że warto się do nich przygotować i wcześniej pomyśleć o tym, jak z nich bezpiecznie wrócić. Wyspy — Koh Samui, Phuket, Koh Chang, Phi Phi z pewnością są bezpieczne. W Bangkoku trzeba jednak uważać.

 

Komunikat polskiego MSZ

W związku z nasilającymi się demonstracjami politycznymi w Bangkoku Ministerstwo Spraw Zagranicznych sugeruje osobom przebywającym w Tajlandii zachowanie ostrożności. W szczególności należy unikać miejsc, gdzie gromadzą się demonstranci (okolice Pomnika Demokracji przy Ratchadamnoen Avenue w Bangkoku) oraz nie demonstrować sympatii politycznych wobec przeciwstawnych sił politycznych (ubiory w kolorach żółtym lub czerwonym). Z uwagi na podjęte przez miejscowe władze środki bezpieczeństwa (zamknięcie niektórych ulic) możliwe są utrudnienia komunikacyjne, obejmujące także drogi dojazdowe do lotniska, czy do dworców kolejowych, bądź autobusowych.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli