- Istnieje niebezpieczeństwo skreślenia energochłonnych sektorów przemysłowych z listy branż, którym przysługują darmowe uprawnienia do emisji CO2. Do szczególnie zagrożonych należy m.in. sektor cementowy – mówi Daria Kulczycka, dyrektorka departamentu energii i zmian klimatu Konfederacji Lewiatan.
Od 1990 do 2012 roku przemysł cementowy obniżył emisję CO2 o 30 proc. przy wzroście produkcji o 27 proc. Znajduje się na liście sektorów chronionych tzw. carbon leakage, ale pomimo tego już obserwujemy zjawisko przenoszenia inwestycji z Polski. Co najmniej jeden koncern zrezygnował z modernizacji zakładu i zwiększenia jego wydajności i przeniósł inwestycję na Ukrainę. Stało się to w sytuacji, gdy przydziały bezpłatnych uprawnień były zasadniczo wystarczające, a cena na rynku wtórnym relatywnie niska. W okresie 2015-2019, gdy zapotrzebowanie na cement się zwiększy, bo Europa wychodzić będzie z kryzysu, przydziały uprawnień będą niższe, a ich cena wyższa. Funkcjonowanie sektora cementowego w Polsce będzie się więc wiązało z koniecznością ponoszenia rosnących kosztów ETS. Usunięcie sektora cementowego z „listy carbon leakage" w praktyce oznaczałoby zamknięcie produkcji cementu.
- Komisja deklaruje, że nie będzie wnioskować o radykalną weryfikację listy sektorów chronionych, ale jednocześnie zaostrza cel klimatyczny i zapowiada ograniczenie ilości bezpłatnych uprawnień. Trudno to uznać za szczególnie zachęcające dla inwestorów – dodaje Daria Kulczycka.
Markus J. Beyrer, dyrektor generalny BUSINESSEUROPE, oceniając decyzją Komisji Europejskiej, która podwyższyła poziom redukcji CO2 do 2030 roku, powiedział, że zaproponowany poziom redukcji emisji na 2030 rok będzie realistyczny jedynie w przypadku zawarcia wiążącego globalnego porozumienia klimatycznego w 2015 roku. Z tego powodu zaapelował do Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, aby Europa po raz kolejny nie była samotnym liderem bez naśladowców w wyścigu klimatycznym.
Już teraz ceny energii dla przemysłu są w UE ponad dwukrotnie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych i o około 20 procent wyższe niż w Chinach. Większość głównych konkurentów spoza Europy posiada silną politykę przemysłową wspierającą wiodące sektory. W Europie widzimy narastającą „ucieczkę inwestycji", a nowe inwestycje w sektorach przetwórczych są coraz częściej podejmowane poza Europą.