„Wall Street to dżungla pełna dzikich ?bestii. Byki. Niedźwiedzie..." – tak zaczynała się emitowana ponad 20 lat temu ?w USA reklama domu maklerskiego Stratton Oakmont. Reklama niezwykle trafna. Prezes tej firmy Jordan Belfort został skazany w 2004 roku za oszukanie klientów na 200 mln dol. Siedząc za kratkami, napisał dwie wspominkowe książki, a jego historia stała się kanwą dla scenariuszy dwóch głośnych filmów: „Ryzyko" („The Boiler Room" z 2000 roku) i „Wilka z Wall Street", gdzie w postać Belforta brawurowo wcielił się Leonardo DiCaprio. Wielu ludzi oglądających drugie z tych dzieł zastanawiało się: czy życie na Wall Street rzeczywiście tak wygląda? Kilka przykładów z ostatnich dwóch dekad pokazuje, że „Wilk z Wall Street" jest dziełem zadziwiająco bliskim prawdy.
Prawdziwy Jordan Belfort skupił w sobie niczym w pigułce niemal wszystkie grzechy Wall Street. Giełdowe manipulacje, ukrywanie pieniędzy przed fiskusem i oszukiwanie klientów łączyły się u niego z długoletnim uzależnieniem od kokainy i antydepresantów. Pod wpływem narkotyków rozbił śmigłowiec, mercedesa, zatopił jacht, a także prał brudne pieniądze i angażował się w ryzykowne transakcje finansowe. Jego historia opowiedziana ?w „Wilku z Wall Street" mocno trzyma się faktów, a większość pokazanych tam ekscesów rzeczywiście się wydarzyła. – Nie każda firma zapewniała dziwki w piwnicy, narkotykowych dilerów na parkingu, egzotyczne zwierzęta na obradach zarządu i konkursy rzucania karłami co piątek – przyznał po latach Belfort.
Obecnie jest trenerem motywacyjnym. Uczy ludzi pozytywnego myślenia ?i skutecznych technik sprzedaży. Przekonuje, że stał się uczciwym człowiekiem, ?a 95 proc. interesów, które prowadził, kierując Stratton Oakmont, było legalnych. Federalna prokuratura ma nieco inne zdanie co do jego uczciwości ?i w październiku 2013 roku wniosła skargę do sądu, że „Wilk z Wall Street" nie wywiązuje się z wypłat odszkodowań swoim ofiarom. Choć od 2007 roku ?zarobił na książkach, prawach do filmu ?i przemowach blisko 1,8 mln dol., to na odszkodowania przeznaczył w tym czasie jedynie 243 tys. – On jest jak współczesny cesarz Kaligula. Niczego nie ukrywa i mówi otwarcie o swojej chciwości i dzikiej konsumpcji – stwierdził po spotkaniu z Belfortem Leonardo DiCaprio.
Więcej w najnowszym numerze Bloomberg Businessweek: http://sklep.rp.pl/sklep/bloomberg_businessweek.php