Ekonomiści przyznają, że ściślejsze powiązanie polskiej gospodarki ze strefą euro pozwoliłoby nam poczuć się bezpieczniej na wypadek politycznego i gospodarczego kryzysu, jaki Europie może zafundować Rosja. Wydarzenia na Ukrainie, zdaniem wielu, to dobry czas na powrót do dyskusji nad przyjęciem europejskiej waluty.
– Euro jest projektem geopolitycznym, nie tylko ekonomicznym. Kraje bałtyckie zdecydowały się na wejście do strefy euro między innymi dlatego, żeby zabezpieczyć się przed zakusami Rosji. Dzisiaj, kiedy widzimy, że zagrożenie polityczne jest jak najbardziej realne, powinniśmy odmrozić dyskusję na temat euro w Polsce – mówi Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Czekają nas lata przygotowań
Aby uruchomić całą operację przyjęcia wspólnej waluty, potrzebne jest polityczne poparcie w kraju, choćby po to, aby móc zmienić zapisy konstytucji. Przede wszystkim jednak Polska musi wypełnić kryteria ekonomiczne. Te formalne dotyczą inflacji, stóp procentowych i finansów publicznych. Najtrudniej idzie nam z tym ostatnim.
Deficyt sektora publicznego wciąż przekracza wyznaczony przez Brukselę limit 3 proc. PKB, a zadłużenie w relacji do PKB jest bliskie limitu. – Kryteria formalne są mniejszym problemem. Musimy przygotować system nadzoru nad bankami, by zapobiec bańkom spekulacyjnym, jakie mogą powstać po wejściu do strefy euro i pojawieniu się taniego pieniądza. Musimy mieć na tyle elastyczny rynek pracy, by nie dopuścić do nadmiernego wzrostu wynagrodzeń i utraty konkurencyjności. Konieczna jest też trwała nadwyżka w finansach państwa – wymienia Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych, zwolennik przyjęcia euro.
Korzyści muszą przeważyć
Cezary Wójcik, dyrektor Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, który kilka lat temu w banku centralnym badał koszty i korzyści przyjęcia euro dla polskiej gospodarki, przestrzega przed gwałtownymi ruchami. – Prezes Belka ma rację, że bycie w Europie daje nam stabilizację i bezpieczeństwo, ale przyjęcie euro musi być poparte racjonalną analizą kosztów, przede wszystkim dla gospodarki. Przyspieszenie negocjacji z eurolandem byłoby zbyt pochopne, bo ocena kosztów i korzyści się nie zmieniła w ostatnich latach, co więcej, kryzys pokazał, że posiadanie własnej waluty jest dla Polski opłacalne – mówi Wójcik. Jego zdaniem właściwa jest dotychczasowa polityka rządu, czyli jasna deklaracja, że chcemy wstąpić do eurolandu, ale czekamy na odpowiedni moment.