Rozstrzygnięcie ma nastąpić w najbliższych dniach. Jak zaznacza profesor – będzie wybór na jedno z dwóch najważniejszych stanowisk w polskiej nauce. - Wybór Prezesa PAN to decyzja mająca ogromne znaczenie dla kierunku, w jakim podążać ma polska nauka i moment, w którym konieczne jest rozważenie najważniejszych pytań o to, jakie wartości i zasady powinny obowiązywać w polskiej nauce i którymi powinien kierować się Prezes PAN – pisze we wstępie Wójcik.
Dodaje przy tym, że do napisania listu skłoniła go troska o dobro i rozwój PAN, w przekonaniu, że dobro polskiej nauki wymaga otwartej i odważnej dyskusji także o sprawach najtrudniejszych.
- Od półtora roku pełnię funkcję dyrektora Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN w Wydziale I Nauk Społecznych i Humanistycznych. Od tego czasu borykam się z problemami, które nigdy nie powinny się zdarzyć w PAN – zdradza. - Wszystko zaczęło się w pierwszych dniach urzędowania od skarg doktorantów. Okazało się, że w obrębie Wydziału stworzono strukturę organizacyjną, która funkcjonowała całkowicie niezgodnie z prawem. Tylko w moim Instytucie stwierdzono brak 120 uchwał, decyzji i zarządzeń, które zgodnie z polskim prawem były niezbędne do prawomocnego prowadzenia studiów – nie było nawet uchwalonych przez Radę Naukową programów studiów i uchwał dotyczących ich utworzenia, opiekunów naukowych, kierowników studiów. Kolejne analizy ujawniły dalsze nieprawidłowości: przyjęcia na studia doktoranckie bez stopnia magistra, wystawianie dokumentów, w których „ze względu na szczególne doświadczenie zawodowe" tworzono możliwość ukończenia studiów doktoranckich nawet w jeden semestr, brak ewidencji dyplomów oraz dokumentacji przebiegu studiów.
Przypomina przy tym, że niektórym kandydatom wystawiano dokumenty zaliczające na studiach doktoranckich oceny ze studiów licencjackich. Oferowano uzyskanie stopnia doktora z nauk o zarządzeniu, do czego Instytut nie miał uprawnień. W sposób nienależny pobierano fundusze na pomoc materialną. Obiecywano wspólne dyplomy z zagraniczną instytucją badawczą, która nic o tym nie wiedziała. Na studia doktoranckie przyjęto niemal 200 doktorantów, choć przy 20 pracowników samodzielnych nie ma możliwości zapewnienia im opieki, nie mówiąc już o stworzeniu relacji uczeń-mistrz.
Wójcik zaznacza, że w Instytucie brak było służb prawnych, wiec szybko zwrócił się do wiceprezesa nadzorującego Wydział I o przeprowadzenie audytu zewnętrznego. - Reakcją był ... brak reakcji - zdradza. - Przez wiele tygodni nie mogłem się doprosić o wszczęcie audytu. Pominąłem więc drogę służbową i wniosek skierowałem do Prezesa PAN, który audyt uruchomił. W jego wyniku prezes skierował zawiadomienie do Prokuratury, która następnie wszczęła śledztwo i je aktualnie prowadzi.