Poselski projekt w tej sprawie nareszcie opuścił sejmową Komisję Finansów Publicznych i został skierowany do Sejmu (ten zajął się nim w środę wieczorem). Było to możliwe, bo w końcu Rada Ministrów zaakceptowała stanowisko rządu w tej sprawie.

– Nowy model przyczyni się do rozwoju tego segmentu rynku, wzmocni jego konkurencyjność jako całości, a także jego poszczególne podmioty – mówiła Izabela Leszczyna, wiceminister finansów. Jak jednak podkreślała, poselski projekt jest tylko wstępem do dalszych rozmów.

– Rząd jest zdania, że kolejnym krokiem powinno być zapewnienie transparentności kosztów. Projekt jest pierwszym krokiem do stworzenia takiego docelowego modelu finansowania nadzoru nad rynkiem kapitałowym, który uwzględni takie rozwiązania, które będą służyły wszystkim uczestnikom rynku – dodała.

Sam projekt od początku jednak budził wiele kontrowersji. Zakłada on bowiem, że na nadzór nad rynkiem będą płacić już nie tylko GPW i KDPW (obecnie ponoszą ponad 90 proc. kosztów nadzoru), ale także podmioty, które do tej pory nie były bezpośrednimi płatnikami. Domy maklerskie mają odpowiadać za 14,5 proc. budżetu netto nadzoru, TFI za 18 proc., spółki publiczne za 24 proc., GPW za 20 proc., a KDPW za 23,5 proc. Pozostałe wpływy mają pochodzić od innych podmiotów.

Czytaj więcej w „Parkiecie"