Międzynarodowy Fundusz Walutowy w najnowszej analizie sytuacji gospodarczej Łotwy wytknął władzom, że nie reformują gospodarki, pomimo, że kraj potrzebuje wyższej wydajności i dodatkowej przestrzeni fiskalnej, by zapewnić wzrost gospodarki, poprawić konkurencyjność i poziom zatrudnienia.
MFW zwraca uwagę, że reformy są na Łotwie potrzebne także by zbliżyć poziom dochodów ludności do poziomu średniego w Unii oraz poprawy klimatu inwestycyjnego. Ten ostatni traci, przez wysoki procent szarej strefy w kraju. Na Łotwie zajmuje ona ponad 21 proc. PKB. To najwyższy wskaźnik wśród republik nadbałtyckich. Najwięcej nielegalnej produkcji i handlu skupia się w Rydze i okolicach - 29 proc. PKB pochodzi z szarej strefy oraz w Kurlandii (28,9 proc.).
Dlatego fundusz wzywa łotewskie władze do nadzorowania dynamiki wzrostu plac i jej wpływu na konkurencyjność. W perspektywie średnioterminowej tempo wzrostu płacy minimalnej nie może przewyższać tempa wzrostu wydajności pracy. Konieczne są też dodatkowe decyzje zmniejszające nierówności w dochodach ludności oraz poziom biedy.
MFW dobrze ocenia łotewską bankowość; poziom kapitału jest wystarczający podobnie jak rentowność banków. Autorzy analizy mają jednak obawy, żę słabe kredytowanie wpłynie negatywnie na wzrost i inwestycje.
Fundusz zwraca uwagę na konieczność ciągłego nadzoru nad bankami, szczególnie jeżeli chodzi o lokaty nierezydentów (Łotwę upodobali sobie szczególnie Rosjanie -red.). MFW domaga się od łotewskiego banku centralnego dodatkowych regulacji zabezpieczających bankowość przed praniem brudnych pieniędzy i innymi działaniami niezgodnymi z międzynarodowymi standardami.