Snap, jak Facebook, w IPO sprzedaje dynamikę

Za sprawą zapowiadanej pierwszej publicznej oferty akcji Snapa, właściciela serwisu społecznościowego Snapchat, można poczuć się o pięć lat młodszym i wrócić do czasów, gdy do IPO szykował się Facebook. Choć tuż przed IPO Facebook był zdecydowanie większą firmą niż Snap, podobieństw między ofertami obu spółek jest całkiem sporo.

Aktualizacja: 21.02.2017 13:39 Publikacja: 21.02.2017 13:36

Snap, jak Facebook, w IPO sprzedaje dynamikę

Foto: Bloomberg

Prospekty obu spółek ujrzały światło dzienne w lutym i zawierały dane finansowe za ostatni rok kalendarzowy. Facebook chwalił się, że w grudniu 2011 r. miał średnio 483 mln aktywnych użytkowników dziennie (DAU), czyli o 48 proc. więcej niż rok wcześniej. Snap eksponuje DAU w ujęciu kwartalnym i twierdzi, że w ostatnich trzech miesiącach 2016 r. było ich 158 mln, czyli o 48 proc. więcej niż w IV kwartale 2015 r. Dopiero po zagłębieniu się w prospekt można się dowiedzieć, że w grudniu ub.r. było ich 161 mln, czyli o 46 proc. więcej niż rok wcześniej.

Snap, jak pięć lat temu Facebook, w IPO sprzedaje ponadprzeciętny wzrost. Ubiegłoroczna dynamika przychodów Snapa była dużo wyższa niż ta, którą mógł się pochwalić w 2011 r. Facebook. Przychody Snapa w roku poprzedzającym IPO wzrosły niemal sześciokrotnie, do ponad 404 mln USD. Facebook, publikując prospekt, mógł się pochwalić niespełna 90-proc. wzrostem przychodów, ale w 2011 r. wynosiły one 3,7 mld USD, a więc były ponaddziewięciokrotnie wyższe niż u Snapa w ub.r. Co ważne dla wszystkich, którzy nie są fanatycznymi zwolennikami używanych do porównań start-upów mnożnikowych wycen porównawczych, Facebook w 2011 r. miał całkiem przyzwoite zyski i rentowność. Snap być może kiedyś pochwali się zyskami.

Specjaliści od wycen mnożnikowych zwracają uwagę, że poziom wskaźnika cena do sprzedaży liczonego jako oczekiwana kapitalizacja Snapa w chwili IPO (22,5 mld USD) do ubiegłorocznych przychodów jest dwa razy wyższy niż w przypadku Facebooka w 2012 r. Ten sam wskaźnik liczony dla oczekiwanych tegorocznych przychodów w przypadku Snapa i przychodów Facebooka za 2012 r. jest już niemal taki sam: 22,5 dla Snapa i 20,4 dla Facebooka. Z kolei wskaźnik kapitalizacja na aktywnego użytkownika wyliczony dla Snapa jest 30 proc. niższy niż w przypadku Facebooka w chwili debiutu. Stąd wśród tych, którzy stosują wyceny mnożnikowe, panuje przekonanie, że Snap w IPO nie jest taki drogi, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Nie inaczej było w przypadku ich opinii o Facebooku, ale należy pamiętać, że z racji zysków, jakie serwis miał od trzech lat, wyceny mnożnikowe miały mniejsze znaczenie.

Wszelkie porównania Snapa do Facebooka nie są przypadkowe. Facebook, mimo że tuż po debiucie jego kurs poszedł w dół i nim znalazł twarde dno, spadł o ponad połowę, jest przykładem giełdowego sukcesu. Tym samym porównania odzwierciedlają nadzieje na sukces właściciela serwisu Snapchat.

Tym, co wyraźnie różni obie firmy, jest strategia rozwoju. Facebook zmierzał w kierunku zdobycia użytkowników wszędzie, gdzie tylko się da, zaś Snap mówi, że nastawia się głównie na bogate kraje rozwinięte. Z punktu widzenia potencjalnych przychodów reklamowych zapewne ma rację, bo klient z bogatego kraju jest z punktu widzenia reklamodawców ciekawszy niż z ubogiego, ale taka strategia rodzi też ryzyko, bo mocno zawęża liczbę potencjalnych użytkowników. Dotychczasowa historia pokazuje, że przychody podążają za rosnącą liczbą użytkowników i gdy Twitter odnotował spowolnienie wzrostu liczby użytkowników, reklamodawcy zareagowali bardzo gwałtownie, co widać było w przychodach serwisu.

Snap sam z siebie raczej nie chce być porównywany z Facebookiem. Takie porównania rozbudzają bowiem oczekiwania inwestorów i wszelkie potknięcia – a tych Snap bez wątpienia nie uniknie – natychmiast karane są gwałtownymi spadkami cen akcji. Stąd w prospekcie emisyjnym nacisk na wprowadzone we wrześniu 2016 r. na rynek Spectacles, czyli okulary przeciwsłoneczne z kamerą. Jak wyliczono, słowo „kamera” w dokumencie ofertowym pojawia się blisko 80 razy. Trzeba przyznać, że jest to zabieg równie ryzykowny, jak zawężanie rynku do krajów rozwiniętych. Spectacles to produkt z kategorii galanterii elektronicznej (ang. wearables), a ta – po pierwszych zachwytach spowodowanych czy to kamerami GoPro, czy to opaskami do fitnessu, czy to inteligentnymi zegarkami – nie ma obecnie najlepszych notowań. I to mimo że zaliczana jest do uznawanego za przyszłościowy internetu rzeczy.

Prospekty obu spółek ujrzały światło dzienne w lutym i zawierały dane finansowe za ostatni rok kalendarzowy. Facebook chwalił się, że w grudniu 2011 r. miał średnio 483 mln aktywnych użytkowników dziennie (DAU), czyli o 48 proc. więcej niż rok wcześniej. Snap eksponuje DAU w ujęciu kwartalnym i twierdzi, że w ostatnich trzech miesiącach 2016 r. było ich 158 mln, czyli o 48 proc. więcej niż w IV kwartale 2015 r. Dopiero po zagłębieniu się w prospekt można się dowiedzieć, że w grudniu ub.r. było ich 161 mln, czyli o 46 proc. więcej niż rok wcześniej.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Finanse
Fed podbił cenę złota i bitcoina
Finanse
Oto wszyscy doradcy prezesa NBP. Kim są, co robią i ile zarabiają?
Finanse
Bitcoin przebił 40 tys. dolarów po raz pierwszy od 19 miesięcy
Finanse
Szwajcaria zamrażarką rosyjskich aktywów
Finanse
Polki budują swoją niezależność finansową
Materiał Promocyjny
Nowe narzędzia to nowe możliwości