Odbierając statuetkę Szumowska powiedziała: - Jestem szczęśliwa, zwłaszcza, że ten film mówi o problemach nie tylko mojego kraju, ale i świata. A po podziękowaniach dla ekipy energicznie jeszcze przypomniała, że jest reżyserką-kobietą.
Złoty Niedźwiedź powędrował do Adiny Pintille za film „Touch Me Not”. To historia pięćdziesięcioletniej kobiety, która nie może pogodzić się z własnym ciałem, ma wstręt do jakiegokolwiek dotknięcia. Zamawia sobie męskie prostytutki — wytatuowanego chłopaka-byczka i transseksualistkę i na ich patrzy. Przepracowuje problem z psychoterapeutą. Pintille eksperymentuje z formą, ale też z widzami. Ile mogą znieść? Ale może tak właśnie ma to działać? Budzić poczucie niewygody. Przypominać, że niepokoje świata nie pozostają bez wpływu na psychikę ludzi, że ludzie gubią kontakt ze sobą. Może ta seria tych trudnych, męczących produkcji jest znakiem czasu, który pozbawił nas poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa? Pintille dostała też nagrodę za najlepszy debiut.
Za najlepszego reżysera festiwalu jury uznało Wesa Andersona, który pokazał tu animację (!) „Wyspa psów”. Nagrodę w imieniu Andersona odebrał Bill Murray, który podkładał głos jednemu z psich bohaterów, a w Berlinie zażartował: - Nie przypuszczałem, że będę pracował jako pies, a pojadę do domu z niedźwiedziem.
Meksykanie Manuel Alcala i Alonso Ruizpapacios odebrali Srebrnego Niedźwiedzia za scenariusz „Muzeum” - filmu o dwóch młodych ludziach, którzy dokonali bezczelnej, brawurowej kradzieży z meksykańskiego muzeum.
- Pracowałem nad tym scenariuszem 12 lat temu - przyznał Alcala. - Cztery lata spotkałem Alonso i razem z nim przerobiliśmy scenariusz.