Korespondencja z Berlina
– Ja muszę leczyć ludzi – mówi w filmie Agnieszki Holland Jan Mikolasek. To postać autentyczna. „Uzdrowiciel” wydający diagnozę na podstawie wyglądu moczu i leczący ziołami.
Urodził się w 1887 roku. W czasie I wojny światowej zrozumiał, że może pomagać chorym. Wiejska uzdrowicielka Muhlbacherowa zdecydowała się przekazać mu swoje wiedzę. Uczył się szybko. W okresie międzywojennym miał już ogromną praktykę, własny szpital i znamienitych pacjentów, w tym prezydenta Masaryka. W czasie wojny leczył wysoko postawionych nazistów, m.in. Bormanna.
Uzdrowiciel prezydenta
W komunistycznej Czechosłowacji chronił Mikolaska prezydent Zapotoczny, który dzięki niemu uniknął amputacji nogi. Miał też dziesiątki tysięcy innych pacjentów. Był legendą, a jednak po śmierci Zapotocznego władze Czechosłowacji w 1959 roku skonfiskowały jego ogromny majątek, oskarżyły go o przestępstwa podatkowe i kolaborację z nazistami. Wyszedł z więzienia po pięciu latach i nigdy nie wrócił do leczenia.
W prezentowanym na pokazie specjalnym „Szarlatanie” Holland nie wystawiła Mikolaskowi pomnika. Stworzyła portret wielowymiarowy, nieoczywisty. Pokazała jego siłę, ale też drzemiący w nim mrok. Zbliżająca się do kresu swoich dni Muhlbacherowa z przerażeniem patrzy, jak jej uczeń zabija małe kocięta. Jakby władza nad śmiercią sprawiała mu perwersyjną przyjemność.