„Piotruś i wilk” powstał w studiu Se-ma-for

Zdjęcia, dekoracje, lalki do filmu i efekty cyfrowe zostały zrobione w Łodzi

Aktualizacja: 23.01.2008 10:02 Publikacja: 22.01.2008 23:42

„Piotruś i wilk” powstał w studiu Se-ma-for

Foto: se-ma-for

– Oscarowa nominacja dla „Piotrusia i wilka” jest ukoronowaniem 60-letniej historii Se-ma-fora – mówi Zbigniew Żmudzki, polski producent obrazu. – W tym roku mija ćwierć wieku, gdy Zbigniew Rybczyński otrzymał Oscara za wyprodukowane w naszym studiu „Tango”. Teraz następna statuetka jest na wyciągnięcie ręki.

Krótkometrażowy film jest koprodukcją polsko-brytyjską. Od premiery w 2006 r. „Piotruś i wilk” kolekcjonuje nagrody. Wygrał m.in. prestiżowy festiwal Annecy. Se-ma-for został wybrany na współproducenta przez firmę BreakThru Films z Londynu.

Kolejny polski akcent ma związek z inną nominowaną animacją: kanadyjską „Madame Tutli-Putli” – jej współreżyserem jest Maciej Szczerbowski. O Oscara walczyć będą także: kanadyjski „I Met the Walrus”, francuski „Meme Les Pigeons Vont au Paradis” i rosyjski „My Love”.

„Piotruś i wilk” – bajka muzyczna Sergiusza Prokofiewa o chłopcu, który stacza walkę z wilkiem – była filmowana wielokrotnie. Jednak Brytyjczycy postanowili opowiedzieć ją na nowo. Chcieli, by była to klasyczna opowieść o przemianie wewnętrznej bohatera, a cyfrowe efekty postanowili połączyć z animacją lalkową.

Na reżysera wybrali Suzie Templeton, młodą animatorkę angielską (nagroda BAFTA za animację „Dog”). I rozpoczęli poszukiwanie studia, w którym można byłoby wykonać dekoracje, lalki, zdjęcia i obróbkę cyfrową. – W 2004 roku Agenda Cartoon z Brukseli rozesłała po Europie pytanie o wytwórnię, która mogłaby zostać głównym koproducentem „Piotrusia i wilka” – tłumaczy Zbigniew Żmudzki. – Wysłałem do Anglii ofertę i płytę z niedokończoną wersją „Ichtys” Marka Skrobeckiego, żeby pokazać nasze możliwości.

Odpowiedź przyszła błyskawicznie: – Rewelacyjna animacja – pisała po obejrzeniu „Ichtys” zachwycona Suzie Templeton. I chciała nakręcić „Piotrusia i wilka” tylko z polskimi twórcami. Głównym animatorem został Adam Wyrwas, za wykonanie zdjęć odpowiadał Mikołaj Jaroszewicz. Scenografię wraz z Jane Morton stworzył Marek Skrobecki.

– Wspaniale mi się z Suzie Templeton współpracowało – wspomina Skrobecki. – Mamy podobną wrażliwość. Interesują nas kameralne, skupione na emocjach historie.

Taki jest również „Piotruś i wilk”, choć praca przypominała realizację superprodukcji. – Po raz pierwszy musiałem opracować tak ogromną scenografię – wspomina Skrobecki. – Ważna była precyzja wykonania, a tymczasem jedna z dekoracji miała ponad 170 metrów kwadratowych!

Dodatkowym wyzwaniem były wymagania reżyserki: – Suzie zależało na utrzymaniu realistycznej konwencji – mówi Skrobecki. – Nie było to łatwe, bo pracowaliśmy z lalkami pomniejszonymi w skali 1:5. Przy tak małych modelach trudno zachować płynność i naturalność ruchów.

Wysiłek się opłacił. – Dzięki „Piotrusiowi i wilkowi” przestaliśmy być tylko polskim studiem – mówi Zbigniew Żmudzki. – Stajemy się międzynarodową prestiżową wytwórnią. Właśnie dostaliśmy zamówienie na lalki z Meksyku.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu