W średniowieczu kobiety rzadko dożywały czterdziestki. Porody, fatalna higiena przyczyniająca się do groźnych epidemii i brak opieki medycznej zbierały ogromne żniwo. Co tam średniowiecze! Jeszcze w połowie ubiegłego wieku kobiety dożywały zaledwie 50 lat, jak wynika z danych GUS. Po 40. roku w głowie im była już tylko emerytura i czekanie na wnuki. Dziś czterdziestki robią zawodową karierę, studiują, zakładają rodziny i rodzą dzieci. W 2007 roku średnia wieku Polek wyniosła 78 lat. Przed współczesnymi czterdziestolatkami jeszcze więc kawał życia. Żeby się nim w pełni cieszyć, korzystają z dobrodziejstw medycyny, przemysłu kosmetycznego i modowego, a przede wszystkim z tajników psychologii.
[srodtytul]Rewolucja odmładza[/srodtytul]
Z biologicznego punktu widzenia dzisiejsze czterdziestki niczym nie różnią się od swoich matek, babek i prababek. – Z badań wynika, że okres między pierwszą a ostatnią miesiączką na przestrzeni kilkuset lat wydłużył się zaledwie o kilka lat. Przeciętnie o rok wcześniej kobiety dojrzewają i o dwa lata później przekwitają. To niewielka różnica – mówi antropolog dr Anita Szwed z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. – Moim zdaniem to transformacja ustrojowa w naszym kraju sprawiła, że czterdziestoletnim kobietom zaczęło się chcieć chcieć. Wcześniej przecież też mogły rodzić dzieci, ale rzadko się na to decydowały, bo inne były uwarunkowania kulturowe i zwyczaje. Nasze matki zakładały rodziny i rodziły dzieci tuż po skończeniu szkoły, czyli w wieku zaledwie 18 czy 20 lat. Dzisiaj osiemnastolatka nie myśli o zamążpójściu, lecz o dalszej nauce. A potem o karierze zawodowej – wylicza dr Szwed. To spowodowało, że średnia wieku kobiet rodzących dzieci przesunęła się w Polsce z około 23 lat w latach 90. na blisko 30 lat w 2006 roku. – Coraz częściej dzieci rodzą kobiety około czterdziestki – zauważa antropolog. Z badań GUS wynika, że w 2006 roku na dziecko zdecydowało blisko 6 tys. kobiet po czterdziestce. Prawie o połowę więcej niż w latach 80. XX wieku.
Oczywiście, organizm współczesnych kobiet starzeje się tak samo jak dawniej. Ale dzięki świadomości społecznej, postępowi medycyny, profilaktyce i higienie, czyli szeroko pojętej kulturze, kobiety po prostu dłużej czują się lepiej, przez co wyglądają młodziej. – Gdy nasze mamy były młode, modne na przykład było palenie papierosów. Mało kto mówił o ich szkodliwości. Dziś wiadomo, że palenie ma ogromny wpływ m.in. na kondycję naszej skóry. Że przyspiesza średnio o dwa lata menopauzę. Ze wszystkich stron jesteśmy też bombardowane informacjami o szkodliwości promieni słonecznych. Kobiety więc, chcąc zachować dłużej młodzieńczy wygląd, używają kremów z filtrem. Przemysł kosmetyczny dał nam skuteczne narzędzie do walki z UV, czego nasze matki nie miały – daje przykłady antropolog.
Większą wagę niż poprzednie pokolenia przywiązujemy też do sylwetki.