Kłopoty artysty w podróży

Wim Wenders, reżyser "Spotkania w Palermo", wrażliwy poeta ekranu, pogubił się wśród wydumanych, grafomańskich symboli

Publikacja: 19.08.2009 18:45

"Spotkania w Palermo"

"Spotkania w Palermo"

Foto: Materiały Promocyjne

Finn, bohater "Spotkania w Palermo", słynny fotografik, jest człowiekiem sukcesu. Atrakcyjny, zamożny, otoczony luksusem i pięknymi kobietami, realizuje sesje zdjęciowe dla największych domów mody. Ale już od pierwszych scen wiadomo, że jest człowiekiem wypalonym i samotnym.

Obserwujemy go we własnym mieszkaniu, w samochodzie, na basenie. Za pewnością siebie i nowoczesnym luzem kryje się lęk. Nawet fotografia, która kiedyś była zapewne jego pasją, teraz stała się tylko rutynowym pstrykaniem, łowieniem okazji.

Gdy jedna z prac zaprowadzi go z rodzinnego Düsseldorfu do Palermo, Finn spróbuje uporządkować swoje życie, zrewidować hierarchię wartości, uporać się z lękami i obsesjami. Wenders każe się mu zmierzyć z miłością i śmiercią. I tu zaczyna się filmowa grafomania.

Miłość to piękna, tajemnicza dziewczyna, którą fotograf spotyka przypadkiem w jednym z zakamarków Palermo. Śmierć uosabia łysy Dennis Hopper w wielkim, szarym kapturze zarzuconym na głowę.

Halucynacje Finna błądzącego przez Palermo, ale też przez światy własnej wyobraźni, rozmowy na temat sztuki, życia i śmierci, a wreszcie pełne egzystencjalnego bólu monologi miały zapewne sprawiać wrażenie głębi. Niestety, są tak pretensjonalne i tandetne, że wywołują na widowni nerwowy śmiech.

[srodtytul]Zagubiony w historii[/srodtytul]

Szkoda, bo w "Spotkaniu w Palermo" Wim Wenders opowiada o tym, co zawsze było dla niego ważne: o wyalienowaniu człowieka we współczesnym świecie i próbie znalezienia sensu życia.

Kiedyś w pięknych filmowych esejach potrafił przecież tworzyć metafory, które na zawsze zapisały się w historii kina. Takie jak choćby anioł, który w "Niebie nad Berlinem" unosił się nad podzielonym niemieckim miastem, chcąc zostać człowiekiem.

[wyimek]Reżyser potrzebuje dziś nowych środków wyrazu, może nowego spojrzenia na rzeczywistość [/wyimek]

W filmach Wendersa odbijał się ból człowieka, który – choć jest obywatelem świata – wszędzie czuje się obco.

Sam reżyser urodził się w Düsseldorfie trzy miesiące po zakończeniu II wojny światowej. Rósł w Niemczech rozbitych na dwie części. Miał problem z identyfikacją z własną ojczyzną, długo też szukał życiowej drogi: studiował medycynę, psychologię, filozofię, filologię romańską. W Paryżu uczył się malarstwa, grał na saksofonie. Potem muzyka w jego filmach odgrywała niebagatelną rolę, zaś "Buena Vista Social Club" jest niemal pomnikiem, jaki jej wystawił w kinie.

Wreszcie trafił do szkoły filmowej w Monachium. I to było to. Już przy swoim pierwszym profesjonalnym obrazie "The Goalie's Anxiety at the Penalty Kick" (1971) spotkał się z Peterem Handkem, z którym 17 lat później zrobił słynne "Niebo nad Berlinem" (1988). Zyskał sławę trylogią drogi "Alicja w miastach" (1974), "Fałszywy ruch" (1975), "Kings of the Road" (1976).

W jego filmach droga prowadziła w nieznanym kierunku, była pełna niespełnień i tęsknot. On sam zresztą mawiał: "Droga jest moim przeznaczeniem, podróżowanie – zawodem".

[srodtytul]Między Europą a Ameryką[/srodtytul]

Razem z bohaterami stale szukał tożsamości. Fascynowała go Ameryka. Dwa razy próbował się w Stanach zadomowić, spędził tam łącznie kilkanaście lat. Kochał amerykańską muzykę, komiksy. Przyznawał się do wpływu, jaki wywarła na niego twórczość Johna Forda, Nicholasa Raya, Anthony'ego Manna. A jednak czuł się za oceanem przybyszem z zewnątrz. Po raz pierwszy próbował spełnić swoje amerykańskie marzenia w latach 70., gdy zdecydował się nakręcić w Stanach film o pisarzu Dashiellu Hammetcie. Jego wyobrażenia o sztuce zderzyły się wówczas z wymogami komercyjnych wytwórni. Nie dogadał się z Francisem Fordem Coppolą, który jako producent kazał mu film skrócić i przemontować. Skończyło się klęską.

To niepowodzenie Wenders odbił sobie w 1984 roku, gdy na podstawie scenariusza Sama Sheparda nakręcił w USA "Paryż, Teksas" – opowieść o dotkniętym amnezją człowieku, któremu młodszy brat stara się pomóc w odnalezieniu utraconej tożsamości. Za ten film dostał Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Ciągle próbował łączyć język amerykańskiego kina z europejskimi niepokojami. Jednak na dłuższą metę ani on nie poczuł się dobrze w Ameryce, ani Ameryka nie uznała go za swojego.

W Europie zrealizował w 1994 roku piękne "Lisbon Story", ale wracał za ocean: w latach 90. nakręcił m.in. "Koniec przemocy", "Million Dollar Hotel", wreszcie zrealizowany z Samem Shepardem "Nie wracaj w te strony". W tym ostatnim filmie już wyraźnie czuło się, że Wenders się zagubił. Chciał, jak zawsze, opowiedzieć o straconych szansach na prawdziwą bliskość, o wypalonej miłości, o przebaczeniu i wartości rodzinnych więzów. Niestety, popadł w schematy, mnożył groteskowe sytuacje, zamiast refleksji wywoływał zniecierpliwienie.

Z nakręconym po powrocie do Europy "Spotkaniem w Palermo" jest podobnie. Przemyślenia na temat wartości życia rozmyły się tu wśród gagów i denerwujących płycizn. Mam wrażenie, że Wim Wenders potrzebuje dziś nowych środków wyrazu, może nowego spojrzenia na rzeczywistość. W końcu w ciągu ostatnich 40 lat świat się zmienił. Nie można stale wchodzić do tej samej rzeki.

Finn, bohater "Spotkania w Palermo", słynny fotografik, jest człowiekiem sukcesu. Atrakcyjny, zamożny, otoczony luksusem i pięknymi kobietami, realizuje sesje zdjęciowe dla największych domów mody. Ale już od pierwszych scen wiadomo, że jest człowiekiem wypalonym i samotnym.

Obserwujemy go we własnym mieszkaniu, w samochodzie, na basenie. Za pewnością siebie i nowoczesnym luzem kryje się lęk. Nawet fotografia, która kiedyś była zapewne jego pasją, teraz stała się tylko rutynowym pstrykaniem, łowieniem okazji.

Pozostało 90% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów