Kino szuka drogi do Boga

Najlepsze tytuły Warszawskiego Festiwalu Filmowego pokazują dramatyczne zmagania ludzi z wyzwaniami wiary

Publikacja: 16.10.2009 01:09

„Car” Pawła Łungina jest opowieścią o opacznie pojmowanej świętości

„Car” Pawła Łungina jest opowieścią o opacznie pojmowanej świętości

Foto: WFF

[b]Zobacz na tv.rp.pl - [link=http://www.rp.pl/artykul/9146,378024_Filmy_pelne_religijnego_niepokoju.html]Filmy pełne religijnego niepokoju[/link][/b]

W czasach dominacji popkultury zachęcającej do zabawy podszytej ironią kino rzadko stawia pytania o Boga lub rolę religii. Dobrze, że na festiwalu pojawiły się filmy, które skłaniają do refleksji nad różnymi obliczami religijności, a ich twórcy nie boją się pokazywać dramatów ludzi, którzy próbują żyć zgodnie z nakazami wiary.

W konkursie międzynarodowym jednym z najlepszych obrazów jest „Lourdes” austriackiej debiutantki Jessiki Hausner. Reżyserka przygląda się w nim fenomenowi francuskiego sanktuarium. Miasto, położone u stóp Pirenejów, jest światowym centrum pielgrzymek. Co roku odwiedza je około 6 milionów ludzi, w tym dziesiątki tysięcy chorych i niepełnosprawnych. Przyjeżdżają z nadzieją na odzyskanie sił lub uzdrowienie.

W filmie Hausner zdarza się cud. Przykuta do wózka inwalidzkiego Christine (świetna Sylvie Testud) odzyskuje władzę w nogach. Komisja lekarska nie jest w stanie rozstrzygnąć, czy to tylko chwilowa poprawa, czy może ustąpienie paraliżu świadczy o boskiej interwencji.

Dlaczego Bóg wybrał właśnie ją – zastanawiają się pielgrzymi. „Gdyby był dobry i wszechmocny, uzdrowiłby przecież wszystkich” – mówi jeden z nich. Ale – jak uświadamia widzowi Hausner – Bóg okazuje się nieprzenikniony, a Jego łaska może mieć paradoksalne konsekwencje.

[wyimek]Na pytanie, jak żyć, nie ma łatwej odpowiedzi, nawet dla wierzących [/wyimek]

Cud, który przydarzył się Christine, zamiast nadziei rodzi zwątpienie w sprawiedliwość boskich wyroków. Ludzie odsuwają się od uleczonej kobiety, a ona doświadcza coraz większej samotności i wyobcowania.

Jessica Hausner portretuje jedno z najważniejszych dla katolików miejsc kultu maryjnego. Izraelski reżyser Haim Tabakman w „Oczach szeroko otwartych”, które biorą udział w konkursie 1-2, pokazuje zamkniętą społeczność ultraortodoksyjnych Żydów.

Aaron prowadzi koszerny sklep mięsny. Uważa, że życie polega na ciągłym zmaganiu się z przeciwnościami. Człowiek jest bliżej Boga, jeśli umie je przezwyciężyć i powstrzymać własne namiętności. Tymczasem los wystawia Aarona na ciężką próbę. Jego kochankiem staje się wyrzucony z jesziwy student.

Gdy zdumiony rabin pyta Aarona, dlaczego wdał się w zakazany romans, ten odpowiada: „Byłem martwy. Teraz żyję”. Okazuje się, że postępowanie według surowych nakazów doprowadziło Aarona do wewnętrznego wypalenia.

Tyle że według Tabakmana pobożny Żyd znalazł się w pułapce. Aaron, pozwalając sobie na zakazane uczucie, nie tylko przekreślił sens dotychczasowego życia w religijnej wspólnocie. Zaprzeczył również wcześniej wyznawanym zasadom. Z tej matni nie ma dobrego wyjścia – przekonuje reżyser. Albo Aaron wyrzeknie się wolnej woli i podporządkuje ortodoksyjnym regułom, albo będzie żył z piętnem grzechu.

Film Tabakmana, tak jak obraz Hausner, jest podszyty religijnym niepokojem. Ich bohaterowie, próbując właściwie odczytać wolę Boga, stają wobec trudnych do rozstrzygnięcia dylematów egzystencjalnych. Na pytanie, jak żyć, nie ma łatwej odpowiedzi.

Jednak Iwan Groźny z „Cara” Pawła Łungina (cykl „Mistrzowskie dotknięcie”) jest przekonany, że znalazł właściwą drogę. Car wierzy, że ma do spełnienia wyjątkową misję – musi oczyścić świat z nieprawości przed nadejściem Sądu Ostatecznego. Ale do celu zmierza po trupach. Morduje w przekonaniu, że każdy jego poddany jest grzeszny i zasługuje na karę. Pragnie zostać świętym, a rozpętuje niewyobrażalne piekło. To przejmujące kino o człowieku, który wchodzi w rolę fałszywego i okrutnego proroka bez świadomości popełnianego zła.

Znakomitym uzupełnieniem tych filmów jest dokument „Mój Boże” Petera Rodgera, który będzie miał dziś na festiwalu premierę. Autor zadaje swoim bohaterom jedno pytanie: „Czym jest Bóg?”. Odpowiadają m.in. Ringo Starr i Bob Geldof.

[b]Zobacz na tv.rp.pl - [link=http://www.rp.pl/artykul/9146,378024_Filmy_pelne_religijnego_niepokoju.html]Filmy pełne religijnego niepokoju[/link][/b]

W czasach dominacji popkultury zachęcającej do zabawy podszytej ironią kino rzadko stawia pytania o Boga lub rolę religii. Dobrze, że na festiwalu pojawiły się filmy, które skłaniają do refleksji nad różnymi obliczami religijności, a ich twórcy nie boją się pokazywać dramatów ludzi, którzy próbują żyć zgodnie z nakazami wiary.

Pozostało 87% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu