[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,432028.html]Zobacz galerię fotosów z filmu[/link]
Zgodnie ze scenariuszowym szablonem bohaterów dzielą różnice społeczne, ale łączy gorące uczucie. On na jej widok co chwila się potyka. Ona ciągle mówi „wow”, patrząc na jego mięśnie i sprawność. Oczywiście szczęście zakochanych nie trwa wiecznie.
W ich miłość ingeruje los. John musi wracać do jednostki, Savannah na studia. Pozostaje im pisanie listów. Mają wrócić do siebie za rok, ale w tym czasie terroryści atakują Nowy Jork. John postanawia dalej służyć ojczyźnie, a Savannah nie zamierza wiernie na niego czekać.
We „Wciąż ją kocham” najbardziej razi nie ślepe trzymanie się wyświechtanych schematów, ale kuriozalne nagromadzenie dramatów. Miłość kochanków zostaje wystawiona na próbę. Na dodatek najbliższe im osoby cierpią na nieuleczalne choroby (rak, autyzm), a w tle pojawia się zamach z 11 września.
Film wyreżyserowany przez Lasse Hallstroma (m.in. „Co gryzie Gilberta Grape’a”) jest adaptacją powieści Nicholasa Sparksa, specjalisty od kiczowatych melodramatów (m.in. „Pamiętnik”).