Głupia paplanina o seksie

„Seks w wielkim mieście 2” - druga część kinowej wersji serialu o przyjaciółkach z Nowego Jorku jest gorsza niż pierwsza

Publikacja: 31.05.2010 11:38

„Seks w wielkim mieście 2”

„Seks w wielkim mieście 2”

Foto: Warner Bros

W latach 1998 - 2004 Carrie, Samantha, Miranda i Charlotte przyciągały przed telewizory miliony widzów, plotkując o modzie, pracy, facetach i seksie. Imponowały stylem, zaskakiwały śmiałością w przełamywaniu obyczajowych tabu. Teraz odcinają kupony od dawnej popularności pojawiając się na dużym ekranie. W takich przypadkach nie liczy się kino, ale wyciśnięcie z fanów dodatkowej kasy.

Film z 2008 roku był nudny. Jego kontynuacja jest w dodatku głupia. To zestaw rodem z fast foodu, w którym dostajemy porcję paplaniny o trudnej do zniesienia długości (2,5 godziny gadania o niczym) podaną na tle arabskich landszaftów i posypaną hollywoodzkim blichtrem.

Carrie poślubiła pana Dużego, ale związek z ukochanym zaczyna ją uwierać. Małżonek woli wylegiwać się na kanapie niż wyjść na miasto, by pokazać się w modnej knajpie. Przyjaciółki Carrie mają równie ważkie problemy. Charlotte martwi się, czy rozmiar biustu opiekunki jej dzieci nie przykuje zbytnio uwagi męża. Miranda narzeka na szefa w pracy. Tymczasem Samantha bierze hormony, by mimo menopauzy pozostać seksbombą.

Te nowojorskie niby-dramaty stanowią jedynie przystawkę przed daniem głównym, czyli wizytą pań w luksusowym hotelu w Abu Zabi na zaproszenie szejka ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tu bohaterki pławią się w luksusie. A przy okazji odkrywają, że mężczyźni ze Wschodu to w większości tępi tradycjonaliści i hipokryci. Natomiast kobiety nie różnią się zbytnio od mieszkanek z Manhattanu. Co prawda noszą burki, ale pod nimi skrywają kreacje od najlepszych projektantów.

Pokrzepione tym odkryciem wracają do Ameryki, gdzie wreszcie następuje happy end.

W „Seksie w wielkim mieście 2” - podobnie jak w części pierwszej — nie liczy się nic poza apoteozą konsumpcyjnego stylu życia. Dlatego kinowa wersja serialu jest ugrzeczniona w stosunku do oryginału. Ma być reklamówką popularnych marek, rodzajem turystycznego folderu, a nie filmem o dylematach kobiet.

Sequel „Seksu w wielkim mieście” wchodzi do kin w szczególnym momencie. Zamyka się bowiem ważna epoka w historii telewizji. Końca dobiegły emisje seriali „24 godziny” i „Lost: Zagubieni”. Twórcy „Gotowych na wszystko” ogłosili, że wkrótce gospodynie z Wisteria Lane pożegnają się z telewidzami.

Te produkcje — tak jak wcześniej „Seks w wielkim mieście”, „Rodzina Soprano”, czy „Sześć stóp pod ziemią” — udowodniły, że rozrywka telewizyjna może być ambitniejsza od kinowej. Współczesnym serialom nie brakuje inwencji, skłonności do ryzyka w poruszaniu problemów społecznych i moralnych. A przy tym wciągają widza w wielowątkową, misternie skonstruowaną intrygę.

„Seks w wielkim mieście”, który trafił z telewizji do kina, uświadamia, że ekranizacje kultowych seriali to najprostsza droga do podważenia ich legendy. Wszystkie atuty nagle znikają — dramaturgia się rozłazi, błyskotliwą refleksję zastępuje banał.

Oby Jacka Bauera z „24 godzin” i rozbitków z „Zagubionych” czekała lepsza przyszłość niż gang kumpelek z Manhattanu. Najlepiej, gdyby producenci zostawili ich w spokoju i nie wskrzeszali na dużym ekranie. Od czasów monstrum Frankensteina wiadomo, że takie eksperymenty nie kończą się dobrze.

[link=http://www.sexandthecitymovie.com/]www.sexandthecitymovie.com[/link]

W latach 1998 - 2004 Carrie, Samantha, Miranda i Charlotte przyciągały przed telewizory miliony widzów, plotkując o modzie, pracy, facetach i seksie. Imponowały stylem, zaskakiwały śmiałością w przełamywaniu obyczajowych tabu. Teraz odcinają kupony od dawnej popularności pojawiając się na dużym ekranie. W takich przypadkach nie liczy się kino, ale wyciśnięcie z fanów dodatkowej kasy.

Film z 2008 roku był nudny. Jego kontynuacja jest w dodatku głupia. To zestaw rodem z fast foodu, w którym dostajemy porcję paplaniny o trudnej do zniesienia długości (2,5 godziny gadania o niczym) podaną na tle arabskich landszaftów i posypaną hollywoodzkim blichtrem.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu