Andrzej Munk: Ostatnie zdjęcia z planu „Pasażerki”

Fascynujący portret legendarnego reżysera. A także kronika ostatnich tygodni pracy Andrzeja Munka na planie „Pasażerki” przed jego tragiczną śmiercią

Publikacja: 16.09.2010 15:21

Andrzej Munk: Ostatnie zdjęcia z planu „Pasażerki”

Foto: muzeum kinematografi w Łodzi

Był jednym ze współtwórców polskiej szkoły filmowej. Przełamał obowiązujący w rodzimym kinie lat 50. socrealistyczny schemat, realizując „Człowieka na torze” (1956). Później była nowelowa „Eroica” (1958), pokazująca przygody warszawskiego cwaniaka podczas powstania warszawskiego, a także sytuację jeńców w obozie dla oficerów. I wreszcie „Zezowate szczęście” (1960), cierpka, ironiczna komedia o losach oportunisty.

Następna miała być „Pasażerka” – dramat o psychologicznej relacji między strażniczką z Auschwitz a więźniarką. Dla pokolenia, które przeżyło wojnę, był to film szczególny. Munk nie przeszedł przez obóz zagłady, ale w pamięci wielu ludzi koszmar wojenny wciąż był żywy. Od straszliwych wydarzeń minęło zaledwie 16 lat.

Dokument Andrzeja Brzozowskiego z 2000 roku, który był drugim reżyserem „Pasażerki”, przedstawia burzliwe życie Andrzeja Munka – od walki w powstaniu warszawskim przez członkostwo w PZPR i studia w łódzkiej filmówce aż po tragiczny finał.

Pracując nad „Pasażerką” ekipa filmowa mieszkała na terenie kacetu – w klaustrofobicznej, przygnębiającej przestrzeni Auschwitz. Aktorka Anna Ciepielewska wspomina przed kamerą przyprawiający o grozę dźwięk niosący się w nocy nad obozem. Skrzypienie kolczastych drutów poruszanych wiatrem. Pewnego dnia Munk wpadł na nie w wyniku kraksy na motocyklu. Poraniony i poobijany martwił się jedynie o podartą koszulę – podarunek od żony.

20 września 1961 roku nie miał już tyle szczęścia. Wsiadł w samochód i ruszył do atelier w Łodzi. Miał wrócić, by dokończyć zdjęcia plenerowe, a przede wszystkim uporać się z problemem, jak połączyć część obozową filmu ze współczesną klamrą.

Pod Łowiczem doszło do wypadku. Munk nie zginął od razu. Tym, którzy go ratowali, powtarzał „Łódź, telefon...”.

Wiadomość o jego śmierci była dla wszystkich szokiem. Ale mimo to natychmiast ekipa pod przewodnictwem Brzozowskiego przystąpiła do pracy. Ukończony materiał powierzono Witoldowi Lesiewiczowi, przyjacielowi Munka. Film wszedł na ekrany w 1963 roku.

Ostatnie zdjęcia – Andrzej Munk | 1.45 | TVP 2 | PONIEDZIAŁEK

Był jednym ze współtwórców polskiej szkoły filmowej. Przełamał obowiązujący w rodzimym kinie lat 50. socrealistyczny schemat, realizując „Człowieka na torze” (1956). Później była nowelowa „Eroica” (1958), pokazująca przygody warszawskiego cwaniaka podczas powstania warszawskiego, a także sytuację jeńców w obozie dla oficerów. I wreszcie „Zezowate szczęście” (1960), cierpka, ironiczna komedia o losach oportunisty.

Następna miała być „Pasażerka” – dramat o psychologicznej relacji między strażniczką z Auschwitz a więźniarką. Dla pokolenia, które przeżyło wojnę, był to film szczególny. Munk nie przeszedł przez obóz zagłady, ale w pamięci wielu ludzi koszmar wojenny wciąż był żywy. Od straszliwych wydarzeń minęło zaledwie 16 lat.

Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko