Reklama

Romans w stadzie czyli Zakochany wilczek

Ta familijna opowieść z wilkami w rolach głównych przypomina sztampową komedię romantyczną.

Publikacja: 05.11.2010 11:22

Humphrey należy do rasy Omega, która nie cieszy się w stadzie poważaniem. Kate zaś to samica z grupy

Humphrey należy do rasy Omega, która nie cieszy się w stadzie poważaniem. Kate zaś to samica z grupy Alfa, urodzona przywódczyni watahy

Foto: Monolith

Ta familijna opowieść z wilkami w rolach głównych przypomina sztampową komedię romantyczną.

Tytułowy wilczek o imieniu Humphrey (w polskiej wersji językowej głosu użyczył mu Waldemar Barwiński) nie ma nic wspólnego z groźnymi bestiami, które zwykle straszyły dzieci w bajkach. Uwielbia wygłupiać się z kolegami, dużo leniuchuje. Należy do rasy Omega, która nie cieszy się w stadzie poważaniem. Natomiast Kate (w dubbingu Milena Suszyńska) to samica z grupy Alfa, urodzona przywódczyni watahy. A jest odważna niczym wojownicza Amazonka.

Jak wiadomo z licznych komedii miłosnych, przeciwieństwa się przyciągają. Podobnie jest w „Zakochanym wilczku”. Los sprawi, że Kate i Humphrey będą zmuszeni współpracować i wtedy nawiąże się między nimi nić sympatii.

Inwencja scenarzystów ograniczyła się do odwrócenia ról. Wilczyca okazuje się silniejsza i bardziej odpowiedzialna niż wilk – w dodatku lekkoduch. Płeć piękna dominuje nad męską. Poza tym „Zakochany wilczek” razi wtórnością. Pomysł, by bohaterów dzieliły różnice klasowe, był już wielokrotnie wykorzystywany w kinie. Od melodramatów dla dorosłych po disnejowskie bajki (m.in. „Zakochany kundel”). „Zakochany wilczek” nieumiejętnie kopiuje ten wzorzec. Bez finezji, zachowania dystansu.

Schematycznej fabuły nie ratuje humor wyprany z popkulturowej erudycji. Słowem rodzicom grozi podczas seansu zanudzenie się na śmierć. Jedynie kilkulatki będą miały odrobinę frajdy, gdy zobaczą hasające wilczki w 3D. Choć animatorzy mogli się bardziej postarać przy tworzeniu mimiki zwierząt.

Reklama
Reklama

Przyznam, że od zakochanego wilczka wolę wilka chuligana, który dybał na życie zająca w pewnej rosyjskiej kreskówce.

[i] USA 2010, reż. Anthony Bell, Ben Gluck, dubbing: Waldemar Barwiński, Milena Suszyńska, Włodzimierz Bednarski, kina: Cinema City: Arkadia, Bemowo, Galeria Mokotów, Janki, Promenada, Sadyba, Multikino: Targówek, Ursynów, Wola Park, Złote Tarasy[/i]

Ta familijna opowieść z wilkami w rolach głównych przypomina sztampową komedię romantyczną.

Tytułowy wilczek o imieniu Humphrey (w polskiej wersji językowej głosu użyczył mu Waldemar Barwiński) nie ma nic wspólnego z groźnymi bestiami, które zwykle straszyły dzieci w bajkach. Uwielbia wygłupiać się z kolegami, dużo leniuchuje. Należy do rasy Omega, która nie cieszy się w stadzie poważaniem. Natomiast Kate (w dubbingu Milena Suszyńska) to samica z grupy Alfa, urodzona przywódczyni watahy. A jest odważna niczym wojownicza Amazonka.

Reklama
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Patronat Rzeczpospolitej
Znamy zwycięzców 19. BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Żubr świadkiem krwawych wydarzeń. Finał Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Nie żyje reżyser Jerzy Sztwiertnia
Film
„To był tylko przypadek”: Co się dzieje, gdy do władzy wracają przestępcy
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama