Oto drewniana trumna zakopana na irackiej pustyni, a w niej mężczyzna. W pierwszej scenie, tak jak bohater, widzimy ciemność. Słyszymy jego ciężki, rzężący oddech, uderzenia o jakieś deski. Gdy znajdzie zapalniczkę, w świetle jej płomienia się okaże, że jest zakneblowany i częściowo skrępowany.

To Amerykanin Paul Conroy, cywilny kierowca wojskowych konwojów. Nie wie, kto i po co go porwał, i zakopał w drewnianej pułapce. Dowie się, gdy odezwie się komórka pozostawiona przez porywaczy. Dzięki niej musi w ciągu 90 minut powiadomić świat o swoim położeniu i żądaniach: 5 mln dolarów za wolność. Dla niego to suma niewyobrażalna. Ma na koncie 700 dolarów, do Iraku pojechał, by podreperować rodzinny budżet. Zaczyna więc serię dramatycznych i histerycznych telefonów. Kamera ani razu nie wychodzi na powierzchnię, widzimy głównie zlaną potem, ubrudzoną piaskiem i naznaczoną strachem twarz bohatera (świetny, znany dotąd z komedii romantycznych Ryan Reynolds). I to jest niezwykle poruszające.

[ramka][b]Hiszpania, USA, Francja 2010, reż. Rodrigo Cortés, wyk. Ryan Reynolds, kina: Cinema City: Arkadia, Bemowo, Galeria Mokotów, Janki, Promenada, Sadyba, Multikino: Targówek, Ursynów, Złote Tarasy, Kinoteka[/b][/ramka]