Reklama

Al Pacino jako Doktor Śmierć. Jack, jakiego nie znacie

W niedzielę o 20.10 HBO pokaże „Jacka, jakiego nie znacie” – kontrowersyjny dramat o orędowniku eutanazji Jacku Kevorkianie.

Aktualizacja: 24.01.2011 11:33 Publikacja: 23.01.2011 00:01

Al Pacino jako Doktor Śmierć. Jack, jakiego nie znacie

Foto: materiały prasowe

Film reżyseruje Barry Levinson – twórca m.in. „Rain Man” i „Bugsy”. Lekarza nazywanego Doktorem Śmierć zagrał Al Pacino. Ta rola to majstersztyk. Nic dziwnego, że otrzymał za nią nagrodę Emmy i Złoty Glob.

Kevorkiana poznajemy jako przygaszonego, starszego człowieka, który ma świadomość przegranej. Nie był doceniany, gdy pracował jako patolog. A po tym, gdy zaczął pomagać śmiertelnie chorym umrzeć, stał się wrogiem wymiaru sprawiedliwości.

Przez długi czas sądy i policja były wobec niego bezradne. Kevorkian nie zabijał. Asystował jedynie przy samobójstwach, na co nie było w prawie odpowiedniego paragrafu.

Najpierw nagrywał na wideo wypowiedzi pacjentów. Mówili o nieludzkim cierpieniu i wyrażali zgodę na rozstanie się z życiem. Następnie korzystali z urządzenia skonstruowanego przez Doktora Śmierć. Wystarczyło zerwać plombę, by wdychać trujący gaz. W ten sposób Kevorkian „pomógł” 130 osobom. Za swoje usługi nie brał pieniędzy.

Jednak lekarzowi nie wystarczało egzystowanie w szarej strefie. Chciał być jak Mahatma Ghandi lub Martin Luther King, na których często się powoływał. Miał nadzieję, że wpłynie na społeczną świadomość, by walczyć o poszerzenie sfery praw obywatelskich o śmierć na życzenie.

Reklama
Reklama

Dlatego zdobył się na szaleńczy krok. Jednemu z pacjentów wstrzyknął truciznę. A kasetę z nagraniem zabiegu posłał do telewizji. Pragnął medialnej debaty o eutanazji. Liczył, że jeśli sąd skaże go za zabójstwo, zostanie męczennikiem. Pacino fantastycznie ukazał przemianę Kevorkiana z orędownika godnego życia i zdrowego rozsądku w desperata, który postanowił – jak mówi sędzia w wyroku – „wziąć prawo we własne ręce”. Doktor Śmierć spędził za kratkami kilka lat. Wyszedł na wolność w 2007 roku. Gdyby nie film Levinsona, nikt by już o nim nie pamiętał.

Jednak produkcja HBO jest kontrowersyjna z innego powodu. Nie udaje, że chce zachować bezstronność, a czyny Kevorkiana analizuje z dystansem. Dramaturgię „Jacka, jakiego nie znacie” budują sceny z udziałem umierających pacjentów. To poruszające świadectwa cierpienia. Chwytają za gardło. A przy okazji wciągają widza w emocjonalny świat Kevorkiana. Stopniowo patrzymy na rzeczywistość jego oczami. Jakby twórcy chcieli nam powiedzieć: patrzcie, Kevorkian miał rację, tylko nie umiał jej odpowiednio przekazać. Ten ryzykowny moralnie film robi to za niego.

Film
Nie żyje krytyk filmowy Andrzej Werner
Film
Niedoszły Bond na tropie Laury Palmer z Yosemite, czyli serial „Dzikość” Netflixa
Film
Bond, Batman i Supermeni wracają do akcji. Lubimy tych bohaterów, których już znamy
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Patronat Rzeczpospolitej
Znamy zwycięzców 19. BNP Paribas Dwa Brzegi
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama