Akademia ogłosiła nominacje do Oscarów 2011

"Jak zostać królem" Toma Hoopera i "Prawdziwe męstwo" braci Coen z największą liczbą nominacji - pisze Barbara Hollender

Publikacja: 25.01.2011 19:57

Aktorka Mo'Nique i prezydent Amerykańskiej Akademii Filmowej Tom Sherak

Aktorka Mo'Nique i prezydent Amerykańskiej Akademii Filmowej Tom Sherak

Foto: AFP

W tym roku przyznający swe wyróżnienia krytycy, rozdający Złote Globy dziennikarze ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej oraz członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej grają tymi samymi kartami. Ale w kolejnych rozdaniach następują pewne przetasowania.

Lista nominowanych

Wczoraj podczas ogłaszania nominacji oscarowych najczęściej padały tytuły dwóch filmów, które przegrały w konkurencji Złotych Globów. "Jak zostać królem" Toma Hoopera – opowieść o królu jąkale Jerzym VI, który objął tron brytyjski w czasie, gdy w Europie narastał już nazizm, zebrał aż 12 nominacji.

Oglądaj tv.rp.pl

Za nim z dziesięcioma nominacjami uplasowało się "Prawdziwe męstwo" braci Coen – film finezyjny, zrealizowany na podstawie książki Charlesa Portisa przeniesionej już na ekran przez Henry'ego Hathawaya w 1969 r. Jednak w przeciwieństwie do Hathawaya Coenowie pokazali western gorzki i nieheroiczny, raz jeszcze zabawiając się amerykańskimi mitami.

 

 

Niedawny zdobywca Złotego Globu, opowiadający o założycielu Facebooka Marku Zuckerbergu "The Social Network" Davida Finchera, musiał się zadowolić ośmioma nominacjami. Tyle samo szans na statuetki ma sensacja science fiction – "Incepcja" Christophera Nolana.

Wszystkie te tytuły zdobyły oczywiście nominacje dla najlepszego filmu. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, o zwycięstwo w tej kategorii będzie walczyło aż dziesięć filmów. Ciekawe, że cztery z nich oparte są na autentycznych wydarzeniach. Poza twórcami "Jak zostać królem" i "The Social Network" po prawdziwą historię sięgnął też Danny Boyle w "127 godzinach", przenosząc na ekran gehennę Arona Ralstona, który przetrwał w pułapce skalnej w kanionie w Utah sześć dni i pięć nocy, a chcąc przeżyć, odciął sobie rękę uwięzioną pomiędzy głazami. Do losów bostońskiego boksera "Irisha" Micky'ego Warda i jego przyrodniego brata, trenera Dicky'ego Eklunda, odwołał się z kolei David O. Russell w "Fighterze".

Rozszerzenie listy w kategorii najlepszy film ma podłoże głównie biznesowe, bo nominowane tytuły często wracają do kin i zarabiają dla producentów dodatkowe pieniądze. Jednak w tym roku było z czego wybierać. Mocną pozycją jest współczesny dramat o sile sztuki "Czarny łabędź", którego akcja toczy się w środowisku ludzi baletu. Reżyser Darren Aronofsky przygląda się młodej tancerce, która dostaje szansę zatańczenia podwójnej roli w "Jeziorze łabędzim", ale – dotąd grzeczna i poukładana – musi odnaleźć w sobie ciemną stronę osobowości i obudzić uśpioną seksualność.

Członkowie Akademii coraz częściej zrywają z konserwatywnym gustem. Dzisiaj zresztą o to nietrudno, bo poprawność polityczna wymaga zauważenia opowieści o mniejszościach narodowych czy seksualnych. Niedawno triumfy święcił "Obywatel Milk" Gusa Van Santa, teraz akademicy wyróżnili "Wszystko w porządku". Lisa Cholodenko opowiedziała o rodzeństwie, które zostało poczęte w probówkach i wychowane przez dwie lesbijki.

Wspaniałą niespodzianką jest nominacja dla świetnego filmu niezależnego, nagrodzonego na festiwalu w Sundance "Do szpiku kości" Debry Granik. To obraz pokazujący Amerykę prowincjonalną, niedającą sobie rady z rzeczywistością. Jego 17-letnia bohaterka żyje w ubogiej chacie w lasach Missouri. Opuszczona przez ojca, walczy o przetrwanie swoje i młodszego rodzeństwa.

Dziesiątkę najlepszych filmów dopełnia nakręcone w technice 3D "Toy Story 3" Bradleya Raymonda i Lee Unkricha. To kolejny ukłon Hollywoodu w stronę kina animowanego.

 

 

Dziesięć nominacji sprawia jednak, że czołówka się rozmywa. Dlatego spekulując na temat szans oscarowych, warto spojrzeć na wyróżnienia dla reżyserów. A tu mamy Hoopera, Aronofsky'ego, Coenów, Finchera i Russella.

Generalnie jednak trzeba zauważyć, że akademicy nagradzają coraz ciekawsze filmy. Odwracają się od megaprodukcji, nie dają się omamić ani wielkimi budżetami, ani fajerwerkami technicznymi. Szukają obrazów poruszających, przełamujących schematy, o dużej wartości artystycznej. Coraz trudniej będzie europejskim krytykom odnosić się do tej nagrody z lekceważeniem.

W tym roku przyznający swe wyróżnienia krytycy, rozdający Złote Globy dziennikarze ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej oraz członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej grają tymi samymi kartami. Ale w kolejnych rozdaniach następują pewne przetasowania.

Lista nominowanych

Pozostało 94% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu