Oglądamy rodzinę, w której dorosłe dzieci żyją w całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. Nie korzystają z telefonu, nie oglądają telewizji, nie mają dostępu do komputera. Wszystkie potrzeby, także seksualne, zaspokajają w domu. O tym, że na zewnątrz ich ogrodzonej wysokim murem posiadłości istnieje jakieś inne życie, wiedzą tylko tyle, ile uznają za stosowne ich rodzice. Co więcej: by jeszcze bardziej odgrodzić potomstwo od realnego świata, stworzyli dla nich osobny język, w którym znane powszechnie przedmioty mają odmienne znaczenia. Telefon to solniczka, karabin – wielki biały ptak, zombi – mały żółty kwiatek, morze – krzesło, wagina – klawiatura, a autostrada – silny wiatr. Kot to niebezpieczny potwór czyhający za płotem na ich życie, a rodzinną willę będą mogły opuścić, kiedy wypadnie im ząb trzonowy – tytułowy kieł. I tak dalej. Jednak w pewnym momencie ten stworzony przez rodziców system izolacji zburzą przypadkowe kontakty ze światem zewnętrznym.

Czy rodzice są sadystami, którzy pod pozorem ochrony potomstwa przed wyimaginowanymi zagrożeniami dają upust chorym potrzebom? Reżyser do końca nie wyjaśnia pobudek ich zachowań. Miłość, sadyzm, perwersja... Widzu, wybieraj sam albo poszukaj innego tropu.

Mimo pozorów realizmu Lanthimos stworzył świat surrealistyczny z pogranicza dramatu psychologicznego i horroru. Oczywiście niczego nowego nie odkrył. Tu przywołać można twórczość Larsa von Triera czy Michaela Haenekego. To nie zarzut, bo grecki reżyser nie jest bezkrytycznym naśladowcą uznanych mistrzów. Udało mu się bez większych zgrzytów połączyć konwencję psychologicznego thrillera, czarnej komedii z elementami klasycznej greckiej tragedii.

Dramat psychologiczny, Grecja 2009, scen. i reż. Yorgos Lanthimos, wyk. Christos Stergioglou. Michelle Valley, Aggeliki Papoulia