Harry Potter: To już koniec czyli pożegnanie z idolem

Zagorzali fani bohaterów z Hogwartu, Agnieszka i Bartek, przedstawiciele Pokolenia H.P., żegnają się ze swoim idolem. Do kin wchodzi ostatni film o Potterze „Insygnia śmierci cz. 2”.

Publikacja: 15.07.2011 09:01

Bartek napisał o cyklu Rowling pracę licencjacką i organizował noce z H.P., Agnieszka kilka lat czar

Bartek napisał o cyklu Rowling pracę licencjacką i organizował noce z H.P., Agnieszka kilka lat czarowała teksty na potterowym forum

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Z  Agnieszką Chmielewską i Bartkiem Furczykiem  rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna

Kim jest dla was Harry Potter?

Agnieszka Chmielewska:

Spędziłam z nim ponad połowę życia. Uczestniczyłam w tym, co działo się wokół książek, których jest bohaterem. Kiedy patrzę na plakat do ostatniego filmu i napis na nim: „To już koniec", czuję wzruszenie. Dwa lata temu, gdy finiszował cykl książkowy, miałam w perspektywie premiery kinowe. Teraz dziesięć lat z H.P. zamyka się na dobre. Niedawno sobie policzyłam: ponad cztery tysiące stron, 17 godzin adaptacji. Zostały tylko dwie i pół godziny ostatniej filmowej części. Przykro się z tym rozstawać. W końcu dorastaliśmy z Harrym.

Bartek Furczyk:

To bohater ważny dla mnie prywatnie, ale też zjawisko. Kiedy go poznałem, ludzie wokół zaczęli nagle czytać. Kogo się nie spytałem, znał Harry'ego. To była bardzo silna fascynacja, chociaż nie wszyscy dotrwali do finału tej przygody.

Najbardziej rozpoznawalnemu fanowi H.P. Tytusowi Hołdysowi nie udało się?

B.F.: Kiedy rozmawiałem z nim ostatnio na Facebooku, napisał: „... stare czasy, nie wracajmy do nich". Trochę to smutne.

Wy, jak widać, pozostaliście wierni szkole czarodziejów, Hogwartowi?

A.C.: Od pierwszej książki, wygranej w konkursie Coca-Coli, i od pierwszego filmu jestem z Harrym.

B.F.: Powoli z tej pasji wyrastam, ale wciąż jest dla mnie istotna.

Czym zaczarował was Harry?

A.C.: Mnie urzekło w nim to, że nie był idealny. W fantastycznej scenerii borykał się z problemami, które towarzyszą dorastaniu, przełamywał nieśmiałość, zmagał się z chwilami słabości, poznawał siłę uczucia.

Co dał swoim fanom?

A.C.: Myślę, że dzięki niemu jesteśmy wrażliwsi, bardziej otwarci na innych, na to, co nie do końca wytłumaczalne.

I mamy więcej tolerancji dla wszystkich rudowłosych (śmiech). Kiedy byłam młodsza, dodawał mi odwagi.

W trudnych chwilach powtarzałam sobie: „Skoro Harry sobie poradził, to czemu nie ja?". Skutkowało.

B.F.: Harry miał siłę rażenia także dlatego, że działał długo. Rozwijał wyobraźnię, wspierał w rozterkach, także sercowych, i wyznaczał wzorce

– nie zawsze jednoznaczne. Np. Snape przez całą serię wydawał się zły, by w ostatnim tomie odsłonić prawdziwą twarz. Dzięki H.P. można też było poznać fajnych ludzi.

Na forach?

B.F.: Na początku najczęściej wchodziłem na stronę stworzoną przez Tytusa: Harrypotter.prv.pl. Było to już wtedy, gdy Hołdys kończył działalność. Nawiązałem sporo fajnych kontaktów, do dziś wiele z nich utrzymuję, chociaż niekoniecznie rozmawia- my na temat Harry'ego.

A.C.: W czasie największego zainteresowania Harrym udzielałam się na stronie Hogsmeade.pl i na forum, pisałam artykuły, od czasu do czasu także opowiadania z akcją potterową w tle – zapożyczając bohaterów lub tworząc nowych. Podpisywałam się „agulec". Na forum poznałam dziewczynę z Białegostoku. Najpierw kontaktowałyśmy się przez komunikatory, potem pisałyśmy listy, dzwoniłyśmy, w końcu spotkałyśmy się w Warszawie. Od ponad czterech lat utrzymujemy kontakt. Zżyłyśmy się. Można powiedzieć, że strona dała mi przyjaciółkę.

Harry to chłopak, ale książka o nim na równi pasjonuje dziewczyny. Dlaczego?

A.C.: Seria to nie tylko Harry, każdy znajdzie w niej postać, z którą się zidentyfikuje, ulubioną lub taką, której nie znosi.

A Harry podbijał serca, bo przeżywał to, co my. Liczyły się uczucia i emocje, które nim targały przez te siedem części.

Jak zaczęła się wasza przygoda?

B.F.: W 2000 r., kiedy w Polsce mało kto o H.P. słyszał, wydawnictwo Media Rodzina wypuściło na wiosnę pierwszy, a jesienią drugi tom, w Anglii ukazał się już czwarty i kręcona była pierwsza filmowa adaptacja. Dostałem od siostry na Gwiazdkę dwa tomy cyklu J.K. Rowling, ale zacząłem je czytać dopiero w wakacje. Miałem 13 lat, więc byłem trochę starszy niż Harry, ale wciągnęła mnie ta historia. Praktycznie nie wychodziłem z pokoju, aż nie skończyłem obu książek, a potem zaraz sięgnąłem po trzecią, bo ta wyszła na początku 2001 r. Na kolejne musiałem już czekać.

A.C.: Ja miałam dziewięć lat, kiedy stał się moim idolem. Zaczytywałam się w książkach o nim i chciałam upodobnić się do powieściowych bohaterów. Nie nosiłam okrągłych okularów, moje oprawki były zwyczajne, ale plotłyśmy z koleżanką bransoletki z muliny z kolorami odpowiednich domów. Miałam zielono-srebrną Slytherinu. Było też kupowanie krawatów, przebieranki w szaty jak z Hogwartu i odgrywanie, a potem kręcenie na komórkę różnych ról.

Na premierę ostatniej części filmu, choć już jestem dużo starsza, zamówiłam sobie w Internecie koszulkę z odpowiednim napisem: „Keep Calm and Trust Snape". I już wiadomo, że Severus jest moją ulubioną postacią. Kiedy otwierałam przesyłkę, cieszyłam się jak dziecko, chociaż mama patrzyła na mnie sceptycznie.

Czy łatwo rozpoznać fanów H.P.?

A.C.: Na ulicy raczej trudno, ale wystarczy porozmawiać i już się wie. To wciąż w nas tkwi.

B.F.: Z fanami jest tak jak z czarodziejami – próbują się wtopić w tłum mugoli, czyli nieznających magii. Dopiero na spotkaniach fanklubów, premierach książek i filmów się ujawniają. Chociaż coraz rzadziej.

Jak uczciliście premierę ostatniej części książkowego cyklu?

B.F.: Poszedłem od razu do empiku po angielską wersję. Od piątej części tak robię. Do polskiej premiery zdążyłem przeczytać tom parę razy, a potem stanąłem przebrany za Harry'ego po drugiej stronie barykady – współorganizowałem w katowickim empiku noc oczekiwania na „Harry'ego Pottera". Zadawałem fanom Harry'ego różne pytania, np. ile cali miała różdżka Pottera albo z czego się składała.

Co by było, gdybyście nie spotkali Harry'ego?

B.F.: Zająłbym się pewnie czymś innym, chociaż trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić.

Nie napisałbyś pracy licencjackiej? Przypomnij jej tytuł.

B.F.: „Czarownice, wiedźmy i feminizm – obraz kobiet w »Harrym Potterze«".

Może studia wybrałbyś inne? Na jaki kierunek się zdecydowałeś?

B.F.: Anglistykę na Uniwersytecie Śląskim.

Agnieszko, zdawałaś w tym roku maturę. Z Harry'ego?

A.C.: Nie było szansy wybrania takiego tematu ustnej prezentacji, ale następny rocznik w moim liceum już podobną możliwość będzie miał – temat „Kreacja bohaterów w sadze J.K. Rowling".

Czy H.P. mógł mieć wpływ na wybór kierunku twoich studiów?

A.C.: Książki Rowling były ważne także dlatego, że pokazywały relacje między ludźmi. Może w jakiś sposób mnie ukierunkowały, popchnęły do socjologii, którą od października będę studiować na UW.

Macie jakieś ulubione zdanie, scenę z cyklu o H.P.?

A.C.: Cytat z Hagrida: „Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć".

B.F.: Rozbroiła mnie scena z przedostatniego filmu – kiedy po ucieczce z wesela bohaterowie teleportują się do baru i Hermiona otwiera torebkę. Wyciąga z niej nieprawdopodobną liczbę rzeczy. Jak to dziewczyna...

Filmy o H.P. podobały się wam?

A.C.: Jeśli chodzi o formę i aktorów, to w 99 proc. tak. Filmowcom udało się przenieść klimat książek. Jedyne zastrzeżenie mam do Ginny – na ekranie zrobili z niej dziewczyneczkę bez charakteru.

Czego oczekujecie po ostatniej filmowej części?

A.C.: Oglądałam relacje z oficjalnej premiery w Londynie – 7 lipca – i polskie zwiastuny. Wiem, czego się spodziewać, ale chciałabym przeżyć emocje, wzruszyć się i uśmiechnąć, jak przy poprzednich częściach. Po cichu liczę, że filmowcy nie przesłodzą za bardzo zakończenia, że zwrócą się w nim nie do dzieci, ale do tych, którzy dorośli, towarzysząc Harry'emu. Bilety już zarezerwowałam. Oczywiście na pierwszy możliwy seans, o północy. Wybieramy się całą grupą.

B.F.: A ja pójdę sam. I na pewno nie na 3D. Nie chcę, żeby mi ktoś lub coś przeszkadzało w odbiorze.

Obejrzycie w kinie „Insygnia śmierci cz. 2" i co będzie dalej?

B.F.: Zaczniemy czytać inne książki i oglądać inne filmy, ale sentyment pozostanie. Za jakiś czas, kiedy wszystkie części wyjdą na płytach, pewnie zrobię sobie maraton.

A.C.: Na pewno nie zapomnę o tych dziesięciu latach. To były cudowne chwile. Podróż z Harrym dobiega końca, jego najwierniejsi fani dorośli i ewentualnie swoim dzieciom mogą tę fascynację przekazać. Ja na pewno to zrobię.

Z  Agnieszką Chmielewską i Bartkiem Furczykiem  rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna

Kim jest dla was Harry Potter?

Pozostało 99% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu