Jak uczciliście premierę ostatniej części książkowego cyklu?
B.F.: Poszedłem od razu do empiku po angielską wersję. Od piątej części tak robię. Do polskiej premiery zdążyłem przeczytać tom parę razy, a potem stanąłem przebrany za Harry'ego po drugiej stronie barykady – współorganizowałem w katowickim empiku noc oczekiwania na „Harry'ego Pottera". Zadawałem fanom Harry'ego różne pytania, np. ile cali miała różdżka Pottera albo z czego się składała.
Co by było, gdybyście nie spotkali Harry'ego?
B.F.: Zająłbym się pewnie czymś innym, chociaż trudno mi sobie taką sytuację wyobrazić.
Nie napisałbyś pracy licencjackiej? Przypomnij jej tytuł.
B.F.: „Czarownice, wiedźmy i feminizm – obraz kobiet w »Harrym Potterze«".
Może studia wybrałbyś inne? Na jaki kierunek się zdecydowałeś?
B.F.: Anglistykę na Uniwersytecie Śląskim.
Agnieszko, zdawałaś w tym roku maturę. Z Harry'ego?
A.C.: Nie było szansy wybrania takiego tematu ustnej prezentacji, ale następny rocznik w moim liceum już podobną możliwość będzie miał – temat „Kreacja bohaterów w sadze J.K. Rowling".
Czy H.P. mógł mieć wpływ na wybór kierunku twoich studiów?
A.C.: Książki Rowling były ważne także dlatego, że pokazywały relacje między ludźmi. Może w jakiś sposób mnie ukierunkowały, popchnęły do socjologii, którą od października będę studiować na UW.
Macie jakieś ulubione zdanie, scenę z cyklu o H.P.?
A.C.: Cytat z Hagrida: „Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć".
B.F.: Rozbroiła mnie scena z przedostatniego filmu – kiedy po ucieczce z wesela bohaterowie teleportują się do baru i Hermiona otwiera torebkę. Wyciąga z niej nieprawdopodobną liczbę rzeczy. Jak to dziewczyna...
Filmy o H.P. podobały się wam?
A.C.: Jeśli chodzi o formę i aktorów, to w 99 proc. tak. Filmowcom udało się przenieść klimat książek. Jedyne zastrzeżenie mam do Ginny – na ekranie zrobili z niej dziewczyneczkę bez charakteru.
Czego oczekujecie po ostatniej filmowej części?
A.C.: Oglądałam relacje z oficjalnej premiery w Londynie – 7 lipca – i polskie zwiastuny. Wiem, czego się spodziewać, ale chciałabym przeżyć emocje, wzruszyć się i uśmiechnąć, jak przy poprzednich częściach. Po cichu liczę, że filmowcy nie przesłodzą za bardzo zakończenia, że zwrócą się w nim nie do dzieci, ale do tych, którzy dorośli, towarzysząc Harry'emu. Bilety już zarezerwowałam. Oczywiście na pierwszy możliwy seans, o północy. Wybieramy się całą grupą.
B.F.: A ja pójdę sam. I na pewno nie na 3D. Nie chcę, żeby mi ktoś lub coś przeszkadzało w odbiorze.
Obejrzycie w kinie „Insygnia śmierci cz. 2" i co będzie dalej?
B.F.: Zaczniemy czytać inne książki i oglądać inne filmy, ale sentyment pozostanie. Za jakiś czas, kiedy wszystkie części wyjdą na płytach, pewnie zrobię sobie maraton.
A.C.: Na pewno nie zapomnę o tych dziesięciu latach. To były cudowne chwile. Podróż z Harrym dobiega końca, jego najwierniejsi fani dorośli i ewentualnie swoim dzieciom mogą tę fascynację przekazać. Ja na pewno to zrobię.