Jej film opowiedziany jest z punktu widzenia dziecka. O dyktaturze, śmierci wiemy tylko tyle, ile ono wie i rozumie.
Czytaj rozmowę z Paulą Markovitch
Na plaży, w lichej chacie wegetuje kobieta z córką. Dziecko łaknie ciepła, matka jest odległa, pogrążona w rozpaczy. Odcina się od świata i ludzi. Jednak przychodzi moment, gdy pozwala małej pójść do szkoły. Na pytania o rodzinę ma jednak powtarzać, że ojciec sprzedaje w Buenos Aires firanki.
To film o podwójnej moralności ustroju autorytarnego, ale również o niełatwych stosunkach matki i dziecka i o pamięci. W "Nagrodzie" najważniejsze są obrazy. Wykreowane przez Wojciecha Staronia (m.in. "Plac Zbawiciela"), zachwycają. Jasne i malarskie, gdy widzimy bezmiar morza i wydm, to znów klaustrofobiczne, gdy gnieździmy się razem z bohaterkami w ciasnej chacie – współtworzą klimat filmu.
"Nagroda" jest filmem uniwersalnym, strach pomyśleć, że mogła powstać w tak wielu miejscach na świecie.