Coś więcej niż bajka
Tymczasem „Hobbit, czyli tam i z powrotem” był czymś więcej niż książką dla dzieci, choć Tolkien pisał ją z myślą o najmłodszych czytelnikach. W istocie stanowił fragment przebogatej mitologii Śródziemia stworzonej przez pisarza na potrzeby sagi „Władca pierścieni” (1954–1955).
Sam Tolkien żałował później przyjętej w „Hobbicie” konwencji, która sprawiła, że stereotypowo zaklasyfikowano powieść jako bajkę. Próbował nawet ją przerobić, by pod względem tonu, poruszanych wątków i stylu bardziej pasowała do świata wykreowanego we „Władcy pierścieni”, ale ostatecznie porzucił pomysł.
W tym sensie „Hobbit. Niezwykła podróż” Petera Jacksona – pierwszy z trzech filmów, które mają opowiadać o wydarzeniach poprzedzających akcję „Władcy pierścieni” – dopełnia niezrealizowany zamysł Tolkiena. Co prawda fabuła utrzymana jest w lżejszej tonacji niż poprzednia trylogia nakręcona w latach 2001–2003, ale czuć, że zło już czai się w cieniu.
Im głębiej Jackson zanurza się w świat Śródziemia, tym bardziej kraina hobbitów, elfów, krasnoludów i goblinów staje się mroczna. Z tego względu, choć na ekranie nie brakuje zapierających dech panoramicznych ujęć i dramatycznych potyczek, najlepsza i kluczowa dla filmu jest scena spotkania Bilba Bagginsa (Martin Freeman) z Gollumem, właścicielem jednego z pierścieni (Andy Serkis).
Gdy Bilbo przez przypadek wchodzi w posiadanie złowrogiego klejnotu, ich rozbrajająco zabawny pojedynek na zagadki niepostrzeżenie zamienia się w walkę o duszę sympatycznego hobbita. A pełna przygód wyprawa prowadzi do pytania: jak przeciwstawić się złu? Czy niewielki hobbit ze słonecznego Shire znajdzie w sobie tyle siły i odwagi, by w decydującym momencie pomóc towarzyszom? Czy oprze się żądzy chciwości i najniższym instynktom, których symbolem jest pierścień?
Lucas pobity
Wizja tolkienowskiego świata zaproponowana przez Jacksona w ekranizacji „Hobbita” jest niezwykle spójna z jego wcześniejszymi adaptacjami „Władcy pierścieni”. Po pierwsze, pracuje po raz kolejny z tą samą zgraną ekipą – od autorów zdjęć i muzyki po kluczowych aktorów, m.in. Ianem McKellenem w roli Gandalfa i Cate Blanchett jako Galadrielą. Po drugie, nowy w zespole Martin Freeman wyśmienicie wciela się w młodego Bilba, którego starszą wersję gra Ian Holm. Po trzecie, sceneria Nowej Zelandii dostarcza wymarzonych lokalizacji do stworzenia na ekranie iluzji Śródziemia.