70 lat kończy dziś David Cronenberg, kanadyjski reżyser filmowy. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Świat ogarnięty kryzysem ekonomicznym, Nowy Jork zablokowany z powodu przyjazdu prezydenta, pełen chaosu spowodowanego pogrzebem znanego rapera i strajkiem alterglobalistów. W takiej rzeczywistości toczy się akcja „Cosmopolis".
David Cronenberg przeniósł na ekran powieść postmodernisty Dona DeLillo. W jego filmie Eric Packer, niespełna 30-letni multimilioner z Wall Street, wychodzi z budynku giełdy i mimo ostrzeżeń ochroniarza postanawia przedrzeć się zakorkowanymi ulicami przez Manhattan, by ostrzyc się u starego golibrody w małym zakładzie fryzjerskim.
„Cosmopolis" to droga przez „oblężone miasto". Tak sugerują DeLillo i Cronenberg. Zarówno pisarz, jak i reżyser powołują się na cytat ze Zbigniewa Herberta: „Jednostką obiegową stał się szczur". Porównanie efektowne, choć na wyrost, bo polski poeta pisał o stanie wojennym i uciemiężonym narodzie, a „Cosmopolis" to opowieść o upadku kapitalizmu.
Packer przemierza Nowy Jork w luksusowej limuzynie. Po drodze śledzi dewaluację chińskiego juana, spotyka się z żoną, toczy rozmowy na temat kondycji współczesnych rynków finansowych i cyberkapitalizmu, uprawia seks z dilerką sztuki i przechodzi lekarskie badania.