David Cronenberg. Cosmopolis i inne filmy Davida Cronenberga

David Cronenberg w „Cosmopolis” pokazuje, że świat umiera pogrążony w kryzysie. Ta diagnoza nie przekonuje

Publikacja: 15.03.2013 00:01

Robert Pattinson i Sarah Gadon w „Cosmopolis”

Robert Pattinson i Sarah Gadon w „Cosmopolis”

Foto: Monolith films

70 lat kończy dziś David Cronenberg, kanadyjski reżyser filmowy. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Świat ogarnięty kryzysem ekonomicznym, Nowy Jork zablokowany z powodu przyjazdu prezydenta, pełen chaosu spowodowanego pogrzebem znanego rapera i strajkiem alterglobalistów. W takiej rzeczywistości toczy się akcja „Cosmopolis".

David Cronenberg przeniósł na ekran powieść postmodernisty Dona DeLillo. W jego filmie Eric Packer, niespełna 30-letni multimilioner z Wall Street, wychodzi z budynku giełdy i mimo ostrzeżeń ochroniarza postanawia przedrzeć się zakorkowanymi ulicami przez Manhattan, by ostrzyc się u starego golibrody w małym zakładzie fryzjerskim.

„Cosmopolis" to droga przez „oblężone miasto". Tak sugerują DeLillo i Cronenberg. Zarówno pisarz, jak i reżyser powołują się na cytat ze Zbigniewa Herberta: „Jednostką obiegową stał się szczur". Porównanie efektowne, choć na wyrost, bo polski poeta pisał o stanie wojennym i uciemiężonym narodzie, a „Cosmopolis" to opowieść o upadku kapitalizmu.

Packer przemierza Nowy Jork w luksusowej limuzynie. Po drodze śledzi dewaluację chińskiego juana, spotyka się z żoną, toczy rozmowy na temat kondycji współczesnych rynków finansowych i cyberkapitalizmu, uprawia seks z dilerką sztuki i przechodzi lekarskie badania.

Umieranie po trochu

Mimo młodego wieku Eric ma poczucie końca. Upadku świata, ale też własnej śmierci, zwłaszcza że w badaniach okazuje się, że ma asymetryczną prostatę, czego nie umie zinterpretować. Na dodatek ochroniarz twierdzi, że ktoś dybie na życie Packera. „Każdego dnia po trochu umieramy" – mówi milioner, w którego dość przekonująco wciela się znany ze „Zmierzchu" Robert Pattinson.

Przeniesienie na ekran książki DeLillo jest zadaniem niełatwym, a Cronenberg wyraźnie nie miał na to pomysłu. Poszczególne sekwencje kiepsko się ze sobą łączą, całość pełna jest deklaratywnych rozmów, które na ekranie brzmią sztucznie. Co więcej, Kanadyjczyk nie może się zdecydować, ile w jego filmie ma być realizmu, a ile surrealizmu, metafory i gry wyobraźni.

„Mam prawo szukać, nudzi mnie robienie ciągle tego samego" – mówi reżyser, ale jego ostatnie próby nie zachwycają.

Na początku kariery David Cronenberg zasłynął jako twórca filmów science fiction. Uprawiał jednak ten gatunek inaczej niż większość twórców. W filmach takich jak „Dreszcze" (1975) czy „Martwa strefa" (1983) wprowadzał elementy z horroru.

W obrazie „Mucha" (1986) wrócił do efektów typowych dla s.f. Opowiedział historię naukowca, który prowadząc doświadczenia nad teleportacją, sam pada ich ofiarą i przemienia się w upiornego człowieka-muchę. Ale efekty i tutaj nie były najważniejsze. Cronenberg mówił o ludzkich namiętnościach, zagrożeniu i lekkomyślności, która pozwala eksperymentować z żywym ciałem. Zrobił film o naszych współczesnych lękach.

Jeszcze dalej posunął się w „Nagim lunchu" – opartym na powieści Williama Buroughsa. Zderzenie świata beatników ze światem Cronenberga, który od swojego debiutu szukał wszystkiego, co najbardziej nieuchwytne i tajemnicze, wypadło piorunująco. Nie można w „Nagim lunchu" doszukać się logiki, rzeczywistość miesza się z halucynacjami, a wszystko zatopione jest w kafkowskiej aurze osaczenia i fatalizmu.

Dążenie do samodestrukcji

Z kolei w „Crashu", nakręconym na podstawie pornograficzno-technologicznej powieści Jamesa Ballarda, Kanadyjczyk pokazał samotność w epoce maszyn, zwyrodnienie ludzi dążących do samodestrukcji, zastępujących miłość ekstazą, która może narodzić się tylko w obliczu tragedii i śmierci. Ten film o przesycie prowadzącym do szukania nienaturalnych podniet był  prowokacją. Równie nieobliczalny okazał się „eXistenZ", gdzie ludzi można już było programować jak maszyny.

W 2002 roku Cronenberg nakręcił najskromniejszy, a dla mnie najbardziej wstrząsający film. „Pająk", z rewelacyjnym Ralphem Fiennesem, był opowieścią o chorym umyśle, traumach dzieciństwa, potwornym cierpieniu człowieka, który musi walczyć z własnymi demonami.

Filmy Cronenberga są prowokacyjne, wstrząsające, wyuzdane. On sam zaś przypomina urzędnika bankowego wysokiego szczebla – szczupły, przystojny, siwiejący, z regularnymi rysami twarzy i przenikliwymi oczami ukrytymi za okularami. Mieszka z rodziną w Toronto, kocha sportowe samochody, ogląda w telewizji mecze bokserskie. Na co dzień jest bardzo spokojnym człowiekiem.

Zapewne ta część jego natury zwyciężyła, gdy zabrał się do pracy nad „Niebezpieczną metodą". Poprawna opowieść o relacjach łączących młodego Junga, Freuda u szczytu sławy oraz ich pacjentkę Sabinę Spielrein – nie miała w sobie krztyny szaleństwa tak charakterystycznego dla tego reżysera.

Podobnie jest z „Cosmopolis". Ale David Cronenberg jeszcze nie złożył broni i nieraz nas zaskoczy.

Czerwiec 2012

70 lat kończy dziś David Cronenberg, kanadyjski reżyser filmowy. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"

Świat ogarnięty kryzysem ekonomicznym, Nowy Jork zablokowany z powodu przyjazdu prezydenta, pełen chaosu spowodowanego pogrzebem znanego rapera i strajkiem alterglobalistów. W takiej rzeczywistości toczy się akcja „Cosmopolis".

Pozostało 94% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów