Trzeba to zobaczyć, jak inaczej będziesz wiedział, jakie było to powstanie...

– Trzeba to pokazać, jak inaczej będą wiedzieli, jakie było to powstanie – mówi filmowy operator kroniki. Parafrazując jego słowa: trzeba to zobaczyć, bo inaczej nie będziesz wiedział, jakie było to powstanie

Publikacja: 29.04.2014 13:47

„Powstanie Warszawskie" to nie jest film o którym można by pisać w kategoriach dobry czy zły. Z pewnością zawodowi krytycy wytkną mu błędy lub pochwalą za pewne cechy.

Ale to film wyjątkowy, który daje wyobrażenie, jak mogły wyglądać wydarzenia z sierpnia 1944 r. – Trzeba to pokazać, jak inaczej będą wiedzieli, jakie było to powstanie – mówi filmowy operator kroniki, dzięki któremu możemy dziś oglądać prawdziwe zdjęcia z powstania. Można te słowa sparafrazować: trzeba to zobaczyć, bo inaczej nie będziesz wiedział, jakie było to powstanie .

Bo rzeczywiście pokolorowane i wyczyszczone cyfrowo ujęcia powstania pokazują, jakie ono naprawdę było. I nawet choć chwilami rażą dialogi narratorów – braci Karola i Witka filmujących powstanie (głosy wielu bohaterów zostały napisane dzięki badaniom biegłych z zakresu czytania z ruchu warg, więc robią niezwykłe wrażenie autentyczności), to ta warstwa filmowa, wraz z dogranym dźwiękiem stanowi właśnie o wartości i wyjątkowości tego filmu. Reklamowe hasło „Pierwszy dramat wojenny non-fiction" nie jest przesadzony, bo widz wie, że widzi prawdziwe mury, prawdziwych ludzi, którzy walczyli i ginęli, widzi prawdziwe rany i prawdziwych zabitych, prawdziwy ślub, prawdziwy pogrzeb, prawdziwy powstańczy posiłek, prawdziwą broń. Dość powiedzieć – prawdziwe powstanie.

I ta prawdziwość sprawia, że ten film z pewnością stanie się argumentem zarówno dla zwolenników i przeciwników Powstania Warszawskiego. Są w nim bowiem sceny młodzieńczego zapału, radości i entuzjazmu pierwszych dni powstania, ale są też w drugiej części filmu, sceny pokazujące ogrom zniszczeń, ogrom nędzy zwykłych ludzi, stosy ciał zamordowanych cywilów. Narrator filmu – kronikarz powstania nie moralizuje, nie zabiera głosu w dyskusji o powstaniu. On raczej opowiada, jak rozumie to co widzi. Ale obraz sam w sobie jest wystarczająco sugestywny. Z jednej strony widać niezłą organizację państwa podziemnego (kuchnie polowe, pieczenie chleba, profesjonalną produkcję broni, budowa radiowęzłów, czy wreszcie sama misja powstańczych kronikarzy), a z innych scen bije powstańcza amatorszczyzna. Część ujęć jest inscenizowanych przez samych powstańców, którzy symulują walkę a potem patrzą w obiektyw, albo potykają się lub przewracają pozując do zdjęć. Obok zapału powstańczego widać powiązane sznurkiem lub całkiem dziurawe ubrania, które pokazują z jakim wojskiem mieliśmy do czynienia w powstaniu.

Widz widzi też różnych Niemców na filmie. Ogląda po kolei twarze żołnierzy zabranych w niewolę przez powstańców, widzi scenę z rozejmu zawartego przez polskiego i niemieckiego dowódcę, by zabrać ciała zmarłych, ale widzi też scenę dobijania rannego Niemca, któremu najpierw odebrano broń.

Ale chyba po prostu tak złożone było to powstanie.

 

P.S. Nie chce mieszać polityki z historią. Ale nie mogę się oprzeć tu refleksji.

Muzeum Powstania długo szukało partnerów do produkcji. W ostateczności udało się ich znaleźć. Udało się znaleźć zapaleńców, którzy wybrali z kilometrów filmowej taśmy kilkadziesiąt minut, potem wielkim nakładem pracy polepszali jakość, dodawali kolory, podkładali dźwięk itp. Ta imponująca całość niemal półtoragodzinnego filmu kosztowała milion złotych (a ściślej 1,2 mln zł). Czyli niewiele więcej niż 60 sekundowy spot promujący dziesięciolecie obecności Polski w UE.

„Powstanie Warszawskie" to nie jest film o którym można by pisać w kategoriach dobry czy zły. Z pewnością zawodowi krytycy wytkną mu błędy lub pochwalą za pewne cechy.

Ale to film wyjątkowy, który daje wyobrażenie, jak mogły wyglądać wydarzenia z sierpnia 1944 r. – Trzeba to pokazać, jak inaczej będą wiedzieli, jakie było to powstanie – mówi filmowy operator kroniki, dzięki któremu możemy dziś oglądać prawdziwe zdjęcia z powstania. Można te słowa sparafrazować: trzeba to zobaczyć, bo inaczej nie będziesz wiedział, jakie było to powstanie .

Pozostało 82% artykułu
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko