Film „Bogowie" Łukasza Palkowskiego o Zbigniewie Relidze zgarnął nie tylko Złote Lwy, ale również cztery inne nagrody – za scenariusz, scenografię i charakteryzację oraz dla odtwórcy głównej roli Tomasza Kota. To opowieść o pierwszych w Polsce przeszczepach serca. Szesnaście lat po nieudanej próbie prof. Molla, w połowie lat 80., Religa zaczął przeprowadzać takie operacje w stworzonej przez siebie klinice w Zabrzu.
Palkowski opowiedział o człowieku, który rzucił wyzwanie Bogu, chcąc ratować życie ludzi, gdy nie ma już nadziei. Musiał stawić czoła pytaniom o granice życia: o moment, w którym definitywnie następuje śmierć pacjenta i można pobrać jego serce dla innego człowieka. A w czasie stanu wojennego żebrał o pieniądze na klinikę, antyszambrując w korytarzach rządowych i partyjnych.
– Dziękuję producentom, że zaproponowali mi wyreżyserowanie tego filmu – mówił Łukasz Palkowski, odbierając złotą „lornetę" z dwoma lwami, zaprojektowaną przez Pawła Althamera. – Sam bym tak nie zaryzykowal.
„Bogowie" są filmem o pasji, ale też o pokonywaniu inercji. Starannie i rzetelnie opowiedzianym. Czy wielkim? Nie. Ale ważnym. To opowieść o bohaterze, który zdeterminowany dąży do spełnienia marzeń i wygrywa. Niewielu jest takich w polskim kinie i widać, za nimi tęsknimy.
Preferencje jury
Na tegorocznym werdykcie odbiły się zainteresowania przewodniczącego jury Ryszarda Bugajskiego. Zwyciężyło kino mocno osadzone w polskiej rzeczywistości. Za najlepszego reżysera uznano Władysława Pasikowskiego, który w „Jacku Strongu" pewną ręką poprowadził opowieść o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim, który według jednych w latach 70. uchronił świat przed wojną nuklearną, według innych był zdrajcą. Ale też o człowieku, który przeraźliwie samotny latami musiał ukrywać prawdę o sobie.