Najpierw trzeba objaśnić okoliczności powstania tej wielowątkowej opowieści nakręconej przez Elwirę Niewierę i Piotra Rosołowskiego. Akcja toczy się w Abchazji, małej republice położonej na wybrzeżu Morza Czarnego w pobliżu Kaukazu. Do 1992 roku należała do Gruzji. Kiedy ta odmówiła akceptacji abchaskich roszczeń niepodległościowych, wybuchła krwawa wojna domowa. Choć Abchazja ją wygrała, to nigdy się nie odbudowała. Oficjalnie jest częścią Gruzji, ale zależy od Rosji – prawie nikt nie uznaje jej suwerenności.
W liczącym niewiele ponad 200 tysięcy mieszkańców kraju odbywają się mistrzostwa świata w dominie – przedziwna impreza, która ma nadać rangę malutkiemu, dawniej bardzo chętnie odwiedzanemu przez turystów, krajowi. Dziś pozostało zdewastowane wybrzeże i tylko morze jest takie samo...
Właśnie w Abchazji zdecydowali się na wspólne życie Rafael, tamtejszy minister sportu, i Natasza, śpiewaczka operowa, która wyjechała z rodzinnej Rosji dla męża. Z jednej strony bardzo się kochają, z drugiej – pochodzą z dwóch bardzo różnych światów i dźwigają – każde z osobna – niemały, lecz całkiem inny ciężar przeszłości. Ona ma córkę i trudne wspomnienia, on nie może zapomnieć o wojnie, w której brał udział, i wciąż żyje nadzieją na odrodzenie swojego kraju.
Te doświadczenia przeszłości ważą boleśnie na ich wspólnym życiu, choć oczekują właśnie narodzin swego dziecka. Dodatkową komplikację stanowi fakt, że Natasza nie jest traktowana z entuzjazmem przez miejscowych i trudno jej zrozumieć, że aby w Abchazji uznano ją za „swoją", potrzeba dużo czasu i dobrej woli, a także pokory z jej strony. W dodatku dla Rafaela to oczywiste.