Księgarniane półki uginają pod niebanalnymi i coraz piękniej ilustrowanymi książkami dla dzieci, coraz więcej wśród nich pozycji z Polski. Mali czytelnicy uwielbiają opowieści Grzegorza Kasdepke, który był gościem kończącego się w niedzielę Kina w Trampkach. Jednak na tym festiwalu dla dzieci i młodzież, prezentującym najciekawsze propozycje z kina światowego, polskich nowości nie ma.
Podobny problem przy doborze repertuaru mieli również organizatorzy festiwalu Kino Dzieci, który rozpocznie się w najbliższą sobotę i przez dziesięć dni, w piętnastu polskich miastach, organizować będzie pokazy ponad 50 ambitnych filmów dla widzów w wieku od 5 do 12 lat.
- Polskich filmów pełnometrażowych nie będzie – mówi „Rz" mówi Maciej Jakubczyk, szef działu edukacji Stowarzyszenia Nowe Horyzonty, organizatora Kina Dzieci. – Ostatnim dobrym filmem dla dzieci było „Magiczne drzewo" Andrzeja Maleszki, film z 2009 r. Nasi filmowcy często traktują te produkcje jako ostateczność, panuje przekonanie, że jak się komuś nie uda z filmem dla dorosłych, bierze się za kino dla dzieci. A filmy, które powstają są często infantylne, nie traktuje się małego widza poważnie, twórcy kręcą w stylu z lat 90., nie znają realiów. Brakuje profesjonalnych produkcji, w których producent wspiera scenarzystę, pracuje z nim nad scenariuszem, zatrudnia script doctorów. Taki model współpracy przewidują współorganizowane przez nas warsztaty