Oba filmy opowiadają o ludziach, którzy zmagają się z chorobą i tragedią, zachowując radość życia. Ich bohaterowie dzielą się też swoimi lękami i nadziejami z innymi.
„Joanna" Anety Kopacz to historia Joanny Sałygi, która prowadziła blog „Chustka". Gdy w 2010 roku zdiagnozowano u niej bardzo zaawansowany nowotwór, jej syn miał pięć lat. Nie chciała go oszukiwać, rozmawiała z nim o operacji, o chemioterapii, o śmierci. Ale też o radości życia, o czerpaniu szczęścia z każdej chwili. I obiecała mu, że zrobi wszystko, żeby być z nim jak najdłużej. Cieszyła się każdą chwilą i właśnie dla Jasia prowadziła blog, który stał się też ważny dla wielu czytelników.
Opowieść o Joannie, jej mężu i synku, zrealizowana jest z dużą prostotą i szczerością. Kamera dyskretnie obserwuje codzienność chorej kobiety, śledzi jej rozmowy z najbliższymi. Joanna Sałyga umarła 29 października 2012 roku.
Film Anety Kopacz to jeden z najbardziej nagradzanych dokumentów ostatniego roku. Zdobył ponad 20 nagród na festiwalach, m.in. w Palm Springs, w Jihlavie, Lipsku, w Barcelonie. Ostatnio „Joanna" znalazła się też na skróconej liście do prestiżowych amerykańskich nagród Cinema Eye Honors. Dostała także nagrodę publiczności na zakończonym właśnie Warszawskim Festiwalu Filmowym. Autorem zdjęć jest Łukasz Żal, muzykę skomponował laureat Oscara – Jan A.P. Kaczmarek.
„Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego to z kolei poruszająca i osobista opowieść reżysera, który wraz z żoną musi zmierzyć się z „klątwą Ondyny", bardzo rzadką nieuleczalną chorobą ich nowo narodzonego dziecka. Mityczna klątwa dotknęła niewiernego kochanka rusałki: mógł on oddychać tylko wtedy, gdy o tym pamiętał. I właśnie chorzy podczas snu przestają oddychać.