Wśród tegorocznych nominacji do Oscara za najlepszy film połowa przypadła tytułom, których bohaterowie żyją (snajper US Navy Chris Kyle, uczony Stephen Hawking) bądź żyli realnie (matematyk Alan Turing, Martin Luther King). To nie przypadek, ale wynik rozszerzającego się w Hollywood trendu, którego przyczyną, jak się wydaje, jest przede wszystkim brak świeżych pomysłów.
Ale ważniejsze jest, że kino biograficzne ma swoich zagorzałych sympatyków. Czeka nas więc wysyp kolejnych obrazów zainspirowanych historiami autentycznych bohaterów. Polscy filmowcy niezbyt często odwołują się do prawdziwych postaci. Wyłomem był zrealizowany przez TVN cykl „Prawdziwe historie". Inspirowane życiem m.in. Przemysława Salety („Bokser"), Jaśka Meli („Mój biegun"), Agaty Mróz („Nad życie"), zrealizowane z myślą o telewidzach filmy świetnie zaistniały także w kinach. „Wałęsa. Człowiek z nadziei" i „Jack Strong" o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim również przyciągnęły tłumy. Wszystkie zaś przebiła opowieść o epizodzie z życia kardiochirurga prof. Zbigniewa Religi – „Bogowie" z ponaddwumilionową widownią.
Scenarzystę i reżysera Jacka Lusińskiego („Piksele") zainspirowały losy Macieja Białka, nauczyciela historii z lubelskiego liceum, który przez lata z powodzeniem ukrywał utratę wzroku. Pracuje tam zresztą do dziś mimo odkrycia jego tajemnicy. „Carte blanche" to właśnie ta historia przetworzona przez wyobraźnię scenarzysty.
Życiową pasją licealnego historyka Kacpra (Andrzej Chyra) jest nauczanie. Umie nawiązywać dobre kontakty z uczniami, czasem jest ironiczny, kiedy trzeba – złośliwy, ale jednocześnie tolerancyjny dla infantylnych wygłupów podopiecznych. Nie ułożyło mu się życie osobiste, mimo przekroczonej czterdziestki mieszka z matką (Maria Chwalibóg). Po jej nagłej śmierci, do której mimowolnie się przyczynił, z dnia na dzień zaczyna tracić wzrok. Diagnoza lekarza (Wojciech Pszoniak) brzmi jak wyrok: to nieuleczalna choroba genetyczna. Całkowita ślepota to kwestia kilku miesięcy.
Pierwszą jego reakcją była próba samobójcza. Gdy się nie powiodła, Kacper nie uciekł w cierpienie, podszedł do swej tragedii pragmatycznie. Na przekór przestrogom przyjaciela (Arkadiusz Jakubik) postanowił udawać, że nic się stało. Nauczyć się na nowo otaczającego go świata. Optymistyczne przesłanie „Carte blanche" nie jest tym razem wymysłem scenarzysty, to samo życie je napisało.